Bieszczady, biesy i halny

Recenzja książki Na wietrze diabeł przyjechał
Zaciekawiła mnie nowa książka napisana przez Katarzynę Mlek, typowo polska, nawiązująca do góralskich podań i opowieści przekazywanych z ust do ust. Autorka zakochała się w Beskidach, zamieszkała z rodziną w Bielsku-Białej, a swoją miłość do tego regionu przelała na papier i ukazała w zbiorze sześciu opowiadań zatytułowanym „Na wietrze diabeł przyjechał”.

…”Diabeł przyjechał na wietrze (…) coś się stanie, coś się wydarzy.” …. (str.27)

„Na wietrze diabeł przyjechał’ to zbiór, powiązanych ze sobą, opowiadań, których akcja dzieje się w latach 80-tych XX wieku w niewielkiej beskidzkiej miejscowości, Laliki. Bardzo specyficznym miejscu, gdzie hula wiatr i szaleją biesy, gdzie w lasach rządzi Król Gór. Opowiadania powiązane są osobą głównego bohatera, Zbyszka, inżyniera budownictwa, który nadzorował budowę kościoła w Lalikach. Z czasem osiadł tam i przejął po księdzu Bubie misję ochrony Lalików przed niszczącym wiatrem, który sprowadza na wieś nieszczęścia.

Laliki upodobał sobie złośliwy, halny wicher, uosobienie Złego, który nawiedza miejscowość sprowadzając na nią nieszczęścia i zniszczenia. Zagłębia się w umysłach ludzi doprowadzając do nieszczęść, rujnuje wieś szalejąc wśród drzew i niszcząc budynki. Nie ma na niego siły, jednak Zbyszkowi udaje się ocalić ludzi. Zbliża się do nich, jest akceptowany i traktowany jak swój, a nie jak ceper.

Historie, które dzieją się w tej malutkiej miejscowości są niesamowite, wręcz nierealne. Przywodzą na myśl dawne klechdy i podania ludowe. Odwieczna walka Dobra ze Złem jest tutaj ukazana w pełnym wymiarze, a wszystko na tle pięknych, polskich Beskidów.

Opowiadania ukazały zupełnie inne oblicze Katarzyny Mlek niż mieliśmy okazję oglądać wcześniej . Widać jej przywiązanie do tego niezwykłego miejsca, miłość do gór, która jest wyczuwalna w opowieściach jej bohaterów. Ja polubiłam niezwykłego gadułę, dziadka Pisza, i chętnie posiedziałabym z nim na ławeczce, w towarzystwie Ares i z kubkiem herbaty z igieł sosnowych w ręku, wsłuchując się w jego opowieści.

Lekki i prosty język, zabawne rysunki umieszczone w tekście sprawiają, że książkę wręcz się pochłania. Kiedy do całości doda się piękną, klimatyczną, bardzo specyficzną, ludową okładkę – aż chce się czytać Dosłownie, nie wiem, kiedy, a już byłam na końcu książki. Wydaje mi się, że to była chwila, a kilka godzin minęło w oka mgnieniu. Polecam, naprawdę warto, i zapraszam w piękne, polskie Beskidy!

http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/02/na-wietr...
0 0
Dodał:
Dodano: 09 II 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 174
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 51 lat
Z nami od: 27 IX 2012

Recenzowana książka

Na wietrze diabeł przyjechał



Zanim na dobre się rozwieje, w powietrzu wyczuć można, co się święci. Kiedy wicher w końcu stoczy się z gór i zacznie obijać między stokami, wystarczy byle iskra, aby doszło do awantury. A wszystko to przez złe­go, który dosiada podmuchów i sprowadza na ludzi gwałtowność. „Na wietrze diabeł przyjechał” to zbiór sześciu niesamowitych historii, w których spotkamy mówiące ludzkim głosem jelenie, zak...

Ocena czytelników: 5.16 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0