Za "Wizje" miałam się zabrać dużo wcześniej, liczyłam nawet na to, że uda mi się napisać recenzję przedpremierową "Przypływu", który czeka na mnie na półce, lecz chęć sięgnięcia po "Drużynę Pierścienia" zwyciężyła. Z tego powodu książkę odłożyłam na później, gdy już uporałam się z cegłą nadeszła pora jakiejś lżejszej lektury. To właśnie dzieło Danieli Sacerdoti idealnie nadawało się na tę okazję.
Historia opowiada o Sarze Midnight, młodej łowczyni demonów, która została pozbawiona rodziców. Dodatkowo zostaje zmuszona do opuszczenia swojego domu, gdzie znajduje się cały dobytek rodziny. W idealnym momencie pisze do niej jej kuzyn Harry, jeden z ostatnich potomków Tajnej Rodziny Sary. Proponuje wspólne zamieszkanie by dziewczyna mogła powrócić do swoich czterech ścian. Jednak Harry nie jest tym za kogo się podaje. Czy Sara odkryje tę tajemnicę? Dodatkowo w jej snach, które są wizjami pojawia się chłopak o czarnych włosach, który na jawie pozostawia jej liście. Nastolatka mówi na niego, z wiadomego powodu, Liść. Kim jest tajemnicza postać? To wróg, czy przyjaciel?
Z początku bardzo ciężko było mi się wciągnąć w fabułę. Przez kilka rozdziałów czytanie "Wizji" nie sprawiało mi przyjemności. Mogę nawet powiedzieć, że trochę się nudziłam. Dopiero, gdy zrozumiałam politykę Tajnych Rodzin i bliżej poznałam bohaterów (ich historię) to książka przypadła mi do gustu. W tej książce nie wszystko kręci się wokół Sary, okazuje się, że sprawa jest większa, niż się wydaje. Dużym plusem jest to, że poznajemy punkt widzenia innych postaci, nie tylko głównej, lecz także Harrego, a nawet wroga. Dzięki temu lepiej rozumiemy niektóre rzeczy.
Mamy tu do czynienia z trójkątem miłosnym, któremu nie da się zaprzeczyć. Pomiędzy Sarą, a Harrym rozwija się uczucie, przed którym oboje się bronią. Jednak tajemniczy Liść również pociąga główną bohaterkę. Autorce udało się sprawić, że wątek miłosny nie wydaje się sztuczny i przesadzony. Jest raczej niewinny i okryty mgłą niepewności. Opis uczuć bohaterów był udany. W tym przypadku trójkąt miłosny bardzo mi się podobał.
Z racji tego, że "Wizje" możemy zaliczyć do literatury młodzieżowej, język którym posługuje się autorka jest prosty. Nie sprawi nikomu problemu. Książkę czyta się łatwo i szybko. Przejdziecie przez pierwsze kilka rozdziałów i nagle znajdziecie się przy 'Podziękowaniach'. Akcja jest wartka, gdy przejdziemy przez wstęp, nie można się nudzić. Choć trochę monotonne są ataki demonów, wszystko dzieje się w podobny sposób, choć Sacerdoti zaskakuje nas różnymi rozwiązaniami.
"Wizje" to początek trylogii, która może może się okazać sukcesem. Jestem ciekawa kolejnej części, czyli "Przypływu" i już się za niego zabieram. Może nie jest to literatura wysokich lotów, lecz ciekawy paranormal romance, który idealnie nadaje się na przerwę pomiędzy ciężkimi lekturami. Przy "Wizjach" można odpocząć i zrelaksować się. Polecam!
[recenzje-bezimiennej.blogspot.com]