XVIII wiek. Marlena i Emil budzą się sami w domu. Rodzice nie wrócili w nocy z przyjęcia i wkrótce okazuje się, że zniknęli w burzy śnieżnej. W środku maja. Chwilę później pojawia się u nich kobieta podająca się za ich guwernantkę i wygląda jak ich zmarła ciocia Zofia. A to tylko początek dziwnych wydarzeń. Dzieci będą musiały wyjaśnić rodzinną tajemnicę, ale nie będzie to takie proste, bo ścigać ich będzie dyrektor sierocińca. I szybko się okaże, że wcale nie chodzi mu o to, że dzieci zostały bez opiekuna.
Przesłanie jest proste. Nie należy igrać z przeznaczeniem, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
Wydawać by się mogło, że to zwykła przygodówka dla młodzieży. Ale w tej książce nic nie jest zwykłe. Począwszy od burzy śnieżnej w maju a na zmienianiu porządku świata skończywszy. Bardzo tu wszystko jest zakręcone, ale ja bardzo takie książki lubię. Bo czytam sobie i już mam jakiś obraz sytuacji, wydaje mi się, że wiem co i dlaczego a nagle autorka rzuca jakimś nowym faktem i okazuje się, że nadal nie wiem nic
A na rozwiązanie przychodzi mi czekać aż do samego końca. I muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło.
Bardzo polubiłam Marlenę i Emila i cały czas trzymałam za nich kciuki. Niby spodziewałam się, że wszystko dobrze się skończy, ale książka tak rozbudza wyobraźnię, że niemożliwe jest nie przeżywanie wydarzeń razem z bohaterami. I nie wiadomo jakie niebezpieczeństwo czyha za rogiem. Trudno się od niej oderwać, bo zżera ciekawość
Czasami się gubiłam trochę, bo w pewnym momencie jest takie namnożenie bohaterów, że musiałam się zastanowić kto jest kim.
Ale generalnie książka świetna, polecam i małym i dużym, którzy lubią czasami przenieść się do świata pełnego przygód i tajemniczych zdarzeń.
Więcej recenzji na blogu
http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/