Mała Księżniczka - dla młodszych i nieco starszych.
Recenzja książki Mała księżniczka
Czasami zdarzają się książki niezapomniane. Takie, których wspomnienie sprawia, że w sercu robi się cieplej, a usta mimowolnie układają się w uśmiech - jednocześnie promienny i melancholijny. I choć brzmi to sentymentalnie - czasy dzieciństwa poprzez karty tych właśnie książek pukają do naszego dorosłego życia i rozświetlają je blaskiem czasów odległych, ale barwnych i w jakiś dziwny sposób magicznych. "Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett jest właśnie taką książką, która działa jak swoisty wehikuł czasu. Jest jedną z najcudowniejszych rzeczy jakie mogą się przydarzyć zarówno w dzieciństwie jak i w dorosłym życiu. Historia dziewczynki, która, dzięki sile wyobraźni pokonuje najgorsze przeciwności losu i nawet w chwilach dotkliwego smutku i cierpienia odnajduje swój promyk nadziei jest zastrzykiem pozytywnej energii mówiącej: "Nigdy nie wolno się poddawać!". "Mała księżniczka" choć stworzona dla dzieci, napisana jest niezwykle pięknym językiem. Przewracamy karty tej książki, wsłuchując się w słowa autorki i sami nie orientujemy się, kiedy nadchodzi północ i czas już spać. A gdy książka się kończy to żałujemy stokrotnie, że rzeczy tak piękne trwają tak krótko. Na szczęście z książkami bywa tak, że można do nich wracać. Po miesiącu, roku, pięciu latach... Wracać i wracać bez końca. A do "Małej księżniczki" drogi czytelniku wrócisz i to nie raz.
Kolejna książka Frances Hodgson Burnett, pisarki znanej już od pokoleń dzieciom na całym świecie. Autorka po raz kolejny wprowadza czytelnika w cudowny świat, gdzie zawsze zwycięża dobro. Wzruszająco opowiada o losach małej Sary, „księżniczki” otoczonej blaskiem i bogactwem, która wraz z bankructwem i śmiercią ojca staje się posługaczką, traktowaną w sposób okrutny i nieludzki. Ale nawet głodna i...