Toksyna Jus Accardo

Recenzja książki Toksyna
Dez i Kale są bezpieczni. Udało im się wydostać z Sumrun i mogą spróbować żyć normalnie. A w każdym razie na tyle, ile pozwala im ich odmienność. Ojciec Deznee nie może pogodzić się z myślą, że stracił swoją najpotężniejszą broń i za pomocą mrocznych bliźniąt zatruwa córkę. Dziewczyna za wszelką cenę próbuje ukryć działanie trucizny. Ojciec pozostawił jej wybór: albo odda w ręce Denazen siebie i Kale’a, albo umrze. Dez nie może pozwolić, by jej ukochany wrócić do miejsca, które zniszczyło mu życie. Próbuje działaś na własną rękę, jednak pojawiają się komplikacje. Dez odkrywa, że wśród jej znajomych jest zdrajca i podejrzewa o to Jade- jedyną dziewczynę, która może pomóc Kale’owi okiełznać moce, by mógł bez negatywnych skutków dotykać Deznee.

Otwieram książkę. Zaczynam czytać i… już po dwóch stronach mam ochotę uderzyć głową w mur. Styl autorki, który przy recenzji pierwszego tomu bardzo wychwalałam, zmienił się na gorsze. Lekki, młodzieżowy z używaniem słów ze slangu. Taki był. Teraz najwyraźniej autorka chciała uwydatnić dobre cechy pierwszej książki. Jednak, co za dużo, to nie zdrowo. Na szczęście szybko przyzwyczaiłam się to tego. Po pierwszych rozdziałach autorka zamieniła swój slangowy styl pisania na burze hormonów głównych bohaterów. W pewnych momentach ich myśli i reakcje stawały się uciążliwe, jednak dzięki temu książka jest dynamiczna. Pochłonęłam tę powieść w dwa dni, i ani przez chwilę się nie nudziłam. Po połowie, zostawiłam już nieudany styl autorki i skupiłam się na wydarzeniach, które z każdą stroną stawały się coraz ciekawsze.

„Bo to, co nam się wydarza, jest epickie. To jest coś takiego, o czym piszą w książkach i kręcą filmy. Epopeje są trudne, Kale. Oznaczają krew, pot i łzy, ale są tego warte.”

W drugiej części pojawiło się kilku nowych bohaterów mających znaczącą rolę w powieści. Szczególnie w życiu Dez zamieszali mroczni bliźniacy, nabytek Denazen- Able i Aubrey. Muszę przyznać, że wątek z trucizną bardzo mi się spodobał. Może nie jest najoryginalniejszy, jednak dzięki niemu jeszcze bardziej korciło mnie żeby zajrzeć do ostatnich stron i przekonać się jak to wszystko się skończy. Mimo tak wielkiej pokusy, byłam dzielna i czekałam na odpowiedni moment. Zakończenie dla obytych już w świecie literackim czytelników, zapewne nie będzie zaskoczeniem, jednak myśli, co stanie się w trzeciej części i ciekawość są nieuniknione.

Jeśli chodzi o bohaterów to zmieniłam trochę na ich temat swoje zdanie. Dez, którą uwielbiałam po pierwszej części, tutaj mnie denerwowała. Autorka starała się na siłę zrobić ją jeszcze bardziej buntowniczą i samodzielną. W pewnych momentach Dez reagowała zbyt emocjonalnie, a w niektórych, gdzie ja krzyczałam w kartki, żeby coś zrobiła, po niej spływało to jak po kaczce. Ryzykowała życie prawie każdego dnia. Pewne jej zachowania są jednak uzasadnione. Skrywała działanie trucizny próbując chronić Kale’a. To oznaka odwagi, ale nie z rodzaju tych głupich, ale popychających do poświęceń. Kale jest nadal przyzwyczajającym się do prawdziwego życia chłopakiem. Nie zmienił się bardzo, za co dziękuję autorce, bo Kale ma być Kale’em!

Relacje dwóch głównych bohaterów w tym tomie są dość utrudnione. Dez już w pierwszy rozdziale traci swoją niejaką wyjątkowość, dzięki której mogła bez konsekwencji dotykać Kale’a. Odtąd zaczynają się poszukiwania rozwiązania tego problemu. Ale jak można nauczyć chłopaka zabijającego swoim dotykiem panowania nad tym? Oczywiście przyprowadzając mu drugą dziewczynę zdolną go dotykać. Dla związku Dez i Kale będzie to trudna próba.

„(…) Może jest jakaś ścieżka, o której nie myślałaś. Ktoś z zewnątrz może ci podsunąć odpowiedź, która była przed tobą ukryta.
- Nie gniewaj się, ale to zabrzmiało, jakbyś była chińskim ciasteczkiem przepowiadającym przyszłość, tyle że zrobionym z cracku.”

Czytając pierwszą część zauważyłam pewne podobieństwo do „Dotyku Julii”. Teraz widzę je do drugiej części serii Tahereh Mafi. W „Sekrecie Julii” główni bohaterowie mają te same problemy, co Kale i Dez. Nie mogę powiedzieć czy któraś z tych serii jest lepsza od drugiej. Każda autorka ma swój specyficzny styl, a bohaterowie są mimo wszystko jednymi wielkimi przeciwnościami.

Podsumowując. Styl autorki może z początku denerwować, ale gdy przebrnie się przez pierwsze rozdziały można zauważyć jego zalety. Bohaterowie są bardzo energiczni i emocjonalni, co dodaje tempa całej powieści. Są momenty, gdy główna bohaterka zachowuje się irracjonalnie, a to nie każdemu może przypaść do gustu. Wydarzenia są jeszcze ciekawsze niż w pierwszym tomie. Pomysł na książkę jest świetny i mam nadzieję, że autorka naprawi wszystko, co negatywne w drugiej części i przedstawi nam kolejne jeszcze nieodkryte przez czytelników część świata Denazen w kolejnym tomie.
0 0
Dodał:
Dodano: 03 II 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 166
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Gabrysia
Wiek: 26 lat
Z nami od: 26 VII 2012

Recenzowana książka

Toksyna



Druga część bestsellerowego „Dotyku” Jus Accardo. Szóstka ocaliła życie Kale’a, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Wymiana. Coś za coś. Życie za życie. Dez nigdy nie przypuszczałaby, że utraci osobę, której oddałaby wszystko. Jakby tego było mało, jej odporność na śmiertelny dotyk Kale’a słabnie. Kiedy Dez i Kale wyszli cało z Sumrun, ojciec dziewczyny stracił nie tylko najpotężniejszą broń, a...

Ocena czytelników: 4.40 (głosów: 11)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0