W ostatnim czasie wyszło dużo powieści, które rozgrywają się w kosmosie, gdzie ludzie szukają nowej planety do zaludnienia. Miałam okazję czytać wiele z nich, ale jak do tej pory tylko się rozczarowywałam. Tak samo było z "W Otchłani" po której spodziewałam się czegoś lepszego, ale dlaczego w takim razie sięgnęłam po kontynuację? Odpowiedź jest prosta. Polubiłam bohaterów i nie chciałam się z nimi rozstawać. Byłam ciekawa co wydarzy się dalej i jak potoczą się zdarzenia opisane w książce. Czy Amy będzie mogła jeszcze chociażby raz pogadać ze swoimi rodzicami? Na moje szczęście, "Milion Słońc" okazała się lekturą dobrą i wciągającą. Nie mogę jej nawet przyrównywać do poprzedniego tomu, tak bardzo się różnią.
Starszy próbuje zmierzyć się z ponurą rzeczywistością i dobrze przyjąć rolę Najstarszego. Nie chce, aby ludzie żyli pod kontrolą i byli zmuszani do posłuszeństwa wobec niego, ale nie może także pozwolić na anarchię. Ktoś zaczyna mordować mieszkańców i konflikt między nimi, a przywódcą coraz bardziej się zaognia. Tymczasem Amy znajduje wskazówkę, którą zostawił dla niej jeden z uczestników misji. Droga, którą obrała zaprowadzi ich do odkrycia tajemnic, które zmienią wszystko co do tej pory wiedzieli.
Dobrze wspominam lekturę "Milion Słońc". Już od pierwszych stron mnie wciągnęła i aż do samego końca nie mogłam się od niej oderwać. Widać, że autorka bardzo się zmieniła, rozwinęła się jej wyobraźnia i historia Amy i Starszego nabrała w końcu klimatu i oryginalności. O ile Amy z głupiutkiej nastolatki, która nie umie sobie sama poradzić, przeobraziła się w inteligentną i pomysłową dziewczynę, o tyle Starszy prawie w ogóle się nie zmienił poza pozbyciem się wpływu Najstarszego.
Beth Revis bardzo mnie zaskoczyła. Obrała kierunek, którego się nie spodziewałam. Poszła w stronę wydarzeń, których całkowicie się nie spodziewałam i przerodziła kosmos w nieustanną walkę o przetrwanie. W tej książce wyjdą na jaw wszystkie kłamstwa, jakimi raczyli obywateli przywódcy, wydarzenia, które zostały zatajone. Przez praktycznie całą książkę czuć dreszczyk emocji. Autorka nie pozostawia czasu na ochłonięcie i przemyślenie wydarzeń o których dopiero co przeczytaliśmy, tylko bombarduje nas kolejnymi.
Książka bardzo mi się spodobała i cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać. Na pewno z chęcią sięgnę po kolejny tom, aby dowiedzieć się, jak potoczą się losy bohaterów. Lektura ma wiele plusów, ale moim zdaniem największym jest to, że można po nią sięgnąć, nie czytając pierwszego tomu. Moim zdaniem nie potrzeba znać wydarzeń, które rozegrały się w "W Otchłani", a co ważniejsze z nich zostaną jeszcze raz, tym razem skrótowo, przybliżone czytelnikowi w drugiej części przygód Amy. Trochę mi tylko szkoda, że tak szybko ją skończyłam.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/01/w-samym-srodku-...
Za możliwość poznania tej niezwykłej historii, serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat