„Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez ciebie. Kocham cię, Violet. Bardziej, niż potrafię sobie wyobrazić. I nie chcę cię stracić...nie mogę cię stracić.”
Violet od dzieciństwa potrafi wyczuć gdzie znajdują się najmniejsze zwłoki.. czy to zwierzęcia czy... człowieka. Dar, a może przekleństwo? Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie jej opis i pomysł na to, że może ktoś wyczuć echo czy piętno śmierci.
Czytając „Ukryte” miałam wrażenie, że autorka więcej skupiła się na romansie między Violet a Jayem niż głównym wątkiem, a mianowicie morderstwami młodych dziewcząt, co mnie strasznie nudziło. Podobało mi się to, że mieliśmy możliwość poznać punkt widzenia zbrodniarza i szkoda, że temu poświęcono tak mało stron. Jeszcze tego brakowało, a pewien wątek (nie będę go ukrywać) mianowicie bal i dziewczyna ze skręconą (znajome?) przypominał mi „Zmierzch” Stephenie Meyer. Pomimo tych wad książkę czyta się przyjemnie. Polubiłam i Violet i Jaya. Tak samo język pisarki przypadł mi do gustu. Lekki w odbiorze, a dialogi momentami pełne humoru i ironii. Szkoda, że nie wiadomo nic na temat kolejnych części. Czy pojawią się w Polsce?
„Chelsea miała mniej więcej tyle subtelności co młot pneumatyczny.”
http://magiczneksiazki.blogspot.com/