„Demon luster” to premiera, na którą czekałam z niecierpliwością. Świetna okładka i niebanalna treść – sama przyjemność w odbiorze.
Po raz kolejny, spotykamy szamankę od umarlaków, czyli Idę Brzezińską. To niezwykła osoba, medium, posiadająca unikalne cechy, które dużo ją kosztują…. Trudno być zdrowym psychicznie przebywając wśród umarłych, w snach i w realu. Dobrze, a czasem niedobrze, że obok pojawia się i znika ciotka Tekla, jej nauczyciel i duchowy przewodnik.
Ida przewidziała śmierć maga, którego, nota bene, w finale sama zabiła. Ponadto obiecała jego żonie, Karolinie, że bezpiecznie odstawi go na drugą stronę Rzeki, aby mógł do niej dołączyć. Ta obietnica może doprowadzić ją do śmierci, jeśli szybko nie znajdzie duszy maga. Niestety, dusza zniknęła, prawdopodobnie przedostała się na drugą stronę Lustra i znajduje się w szponach Kusiciela. Ida przejmuje coraz więcej cech Karoliny i niknie w oczach. Koszmary nawiedzają ją i w życiu i w snach. Ma awersję do przeglądania swych sennych wizji, na czym cierpi Gryzak. Ida obawia się spać, nie ma apetytu i zaczyna przypominać szkielet, czym martwi ciotkę i Kruchego, pracownika WON-u. Rusza śladami maga, nawet posuwa się do zaglądania w jego wnętrzności, aby złowić jakikolwiek ślad. Pomagają jej Kruchy i Ruda, do kompletu dołącza ciotka Tekla, która pojawia się jak żywa. Okazuje się, że jedynym wyjściem z sytuacji będzie przejście na drugą stronę lustra i wydostanie duszy Mikołaja ze szponów Kusiciela. Zadanie do łatwych nie należy…
Czy szamance uda się wyrwać duszę Mikołaja, nie popadając samej w obłęd, i bezpiecznie odstawić na druga stronę Rzeki? To dopiero wyzwanie!
„Demon luster” to znakomita i świetnie powiązana kontynuacja „Szamanki od umarlaków”. Martynie Raduchowskiej udało się utrzymać niezwykły klimat powieści w drugiej części i nie zatracić indywidualności bohaterów. Kreacje postaci zasługują na najwyższe uznanie – posiadają indywidualne cechy, które stanowią o ich oryginalności i rozpoznawalności. Moją faworytką, poza główną bohaterką, zdecydowanie jest Kornelia Kwiatuszek ( zwana Skittles), niezwykle barwna postać, która wywołuje uśmiech na twarzy.
Powieść jest doskonale napisana, lekko, ciekawie i dowcipnie. Ma swój specyficzny, niepowtarzalny klimat, w który wprowadza idealnie dopasowana okładka. Żałuję, że już ją skończyłam i liczę na kontynuację perypetii Idy!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/01/demon-lu...