Już dwukrotnie miałam okazję zaprezentować Wam takie książki, które jednocześnie (jakby nie patrzeć) są także zabawkami. I to nie byle jakimi tylko samo-poruszającymi się
Chodzi mi oczywiście o nakręcane pojazdy. Nikodem ma już w swojej kolekcji wyścigówki, ma też helikopter, teraz dołączyły kolejne dwie takie książeczki. Najpierw słów kilka o wszędobylskim samochodziku.
Razem z czerwonym samochodzikiem wyruszymy na małą wycieczkę. Bagaże już spakowane więc teraz możemy śledzić, którędy będzie on przejeżdżał oraz zobaczymy co za miejsca mija w drodze nad morze. Na początku przejeżdża przez miasto, mija kilka sklepów, przystanek autobusowy, park, okrąża rondo, potem wjeżdża na wiadukt mija roboty drogowe i okrąża stacje paliw. Dalej znajduje się już na wsi, tutaj są pola uprane, krówki, owce, odpoczywający ludzie i w końcu jest już na miejscu, jeszcze tylko kilka zakrętów i już może zaparkować na parkingu
Droga wcale nie była długa, za to widoki jakże ciekawe. A zastanawiacie się pewnie, w jaki sposób ten nasz nakręcany samochodzik jedzie po tej książce prawda? No właśnie, w środku znajdują się cztery trasy czyli specjalne wgłębienia w kartkach. Aby autko ruszyło wystarczy naciągnąć jego mechanizm przyciskając je do ziemi i ciągnąć w tył. Potem stawiamy je na trasie w miejscu z napisem START i poszczamy, autko mknie jak szalone po ulicach
Jest to naprawdę łatwe w obsłudze. Do napędzenia samochodzika nie potrzeba żadnej specjalnej siły, więc nawet mniejsze dzieciaczki spokojnie sobie poradzą z tą czynnością. Do tego pojazd ten wydaje się naprawdę solidny. Taki malutki, ale mocny więc nawet nie obawiam się za bardzo o zniszczenie go przez Nikodema, choć do psucia autek ma on jakieś specjalne zdolności
Jeśli chodzi o samą książkę to jest ona duża i gruba. Mimo tego, że ma tylko 10 stron to grubością przypomina jakąś dużą encyklopedie. A to dlatego, że każda z kartek jest sztywna i gruba. Składa się ona z tylu warstw i jest tak mocna, że wygląda jak drewniana
Jednak to oczywiście nie jest drewno co z pewnością poznamy po jej wadze. Ponieważ wcale nie jest taka ciężka jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
No i jeszcze słów kilka o grafice, bo to również bardzo ważne prawda? Tutaj jest ona wyrazista, bardzo wesoła i jeszcze bardziej kolorowa. Na ilustracjach znajdziemy dużo szczegółów, które z pewnością umilą dziecku zabawę. A na dodatek przy każdej z tych czterech tras jest małe zadanie do wykonania. Właśnie na tych obrazkach należy odnaleźć jakiś szczegół, na przykład ptaszka w gniazdku, śpiącego kota czy też pana z psem. Pomimo tego, ze zadanie dosyć łatwe to rodzice mogą przecież wymyślić więcej takich poleceń
U nas książka ta spisuje się idealnie, Nikodem często do niej wraca. Polecam
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/01/wsze...