Śmierć jest tematem, który w każdym wzbudza niemiłe skojarzenia, nieprzyjemne emocje i dziwne uczucie pustki. Chyba nie ma osoby, która lubiłaby o niej słuchać, myśleć, a już tym bardziej planować. Oprócz jednego wyjątku. Pewna kobieta mieszkająca w Chinach, miała na punkcie śmierci obsesję, planowała ją przez całe swoje życie, wciągała w swoje plany całą rodzinę i właściwie każdą wolną chwilę poświęcała "swojemu odejściu". Wydaje się to niemożliwe i straszne, jednak jej to planowanie przynosiło ulgę, poczucie spokoju i bezpieczeństwa.
Jednak wbrew temu co od razu nasuwa się na myśl, wcale nie była ona maniaczką, ani osobą chorą. Jej wolą było pochowanie tradycyjne i choć wydaje się to łatwe do spełnienia, wcale takie nie było. W latach siedemdziesiątych w Xi'an, tradycyjne sposoby pochówku były bowiem zakazane, a jedyną dostępna opcją dla rodzin zmarłych, było skremowanie swych bliskich. Dlatego też kobieta wymogła na swych bliskich, by spełnili jej żądanie gdy nadejdzie czas i wkrótce potem, w domu stanęła potężna trumna, obok której spał jej wnuczek i zarazem narrator tej historii.
Syn kobiety dotrzymał słowa sprawiając jej trumnę i wyznaczył swego syna do stróżowania i pilnowania jej. Tak zaczęło się szaleństwo w rodzinie, bo kolejne piętnaście lat upłynęło w ich domu na szykowaniu pogrzebu babci. Jednak jej rodzina wcale nie ma jej za złe zamieszania, nie uważa też całej historii za niedorzeczną. Poniekąd jest to też spowodowane religią i wychowaniem mieszkańców Chin, dla których sprawy cielesne i duchowe są równie ważne jak codzienne życie, poważnie podchodzą do osób starszych, okazują im szacunek i rozumieją ich czasami dziwne, dla innych narodowości niedorzeczne prośby.
Książka na początku wydawała mi się niezwykle poważna i ciężka ze względu na główny temat, jakim jest śmierć. Jednak teraz, kiedy przeczytałam ten reportaż, mogę z całą pewnością zapewnić, że to nie tylko smutna i momentami zaskakująca historia pewnej staruszki, ale tez i niezwykle zabawna, posiadająca mnóstwo ciekawostek o kulturze Chin. Na początku może się wydawać, że "zmuszanie" swej rodziny do przygotowania pogrzebu i mieszkania w domu z trumną w pokoju, jest nieco makabryczne, jednak tak naprawdę ta sytuacja często wywoływała mnóstwo śmiesznych sytuacji w rodzinie.
"Strażnik trumny" to wzruszająca, zabawna, czasami przerażająca i zadziwiająca historia zwykłej rodziny, ukrywającej w swym domu niezwykły sekret. To piękny i prawdziwy obraz rodziny, która zrobi dla siebie wszystko. Polecam wszystkim, którzy lubią reportaże, interesują się innymi kulturami i których ciekawi momentami niezwykłe, życie zwykłych ludzi.