Dziś mamy przyjemność przedstawić Wam bardzo sympatyczną rodzinkę pingwinów. Dygotkę, której zawsze zimno i nie rozstaje się ze swoją czapką i szalikiem. Briana, który postanowił być głównym nawigatorem wyprawy, lecz często ma kłopoty z odczytaniem mapy. Małą modnisię Śnieżynkę, troszkę zarozumiałego aktora - Gwiazdora, łobuziaka Hugo, siłacza Arniego oraz podróżniczkę Amelię. A także Kropka, najfajniejszego z rodzinki - Irokeza oraz najmłodszego członka rodzinki - Dzidzię.
Cała dziesiątka tych sympatycznych zwierzaków uciekła z ZOO, by powrócić w swoje rodzinne strony na Antarktydzie. Ale zanim dotrą na miejsce po drodze zwiedzą całe mnóstwo bardzo ciekawych i niezwykłych miejsc. Chcielibyście im towarzyszyć? Nic prostszego! Wystarczy, że razem z nami prześledzicie tę oto ciekawą książeczkę. Nie ma w niej zbyt wiele tekstu, za to ilustracje? A to ci gratka! Pełne barw, i co najważniejsze - szczegółów, które sprawiają, że trudno nam się od nich oderwać. A co dopiero w tym gąszczu odnaleźć naszą pingwinia rodzinkę! To dopiero wyzwanie!
A właśnie na tym polega ta lektura. Nasze brzdące podczas czytania mają za zadnie odnaleźć 10 pingwinków. Tyle tylko, że to wcale nie jest takie proste. Bowiem na tych obrazkach naprawdę bardzo, bardzo dużo się dzieje, a jak wiemy - pingwinki są dość maleńkie! Zatem podczas tej lektury trzeba się wykazać anielską cierpliwością, sokolim wzrokiem i doskonałą znajomość naszej pingwiniej rodzinki. Gdy już mamy te trzy elementy, pozostaje nam już się tylko bawić, bawić i bawić!
Na początku odwiedzimy ZOO by prześledzić wielką ucieczkę pingwinków. Potem powędrujemy do centrum handlowego, gdzie nasi mali bohaterowie postanowili zrobić zakupy. Następnie wraz z nimi pobawimy się na balu przebierańców, odwiedzimy nawiedzony dom, spędzimy miłe chwile nad jeziorem, uczcimy wraz z całą rodzinką pingwinków urodziny Amelii w klubie gokartowym i wiele wiele więcej... Musimy przyznać, że miejsc, które odwiedziły te sympatyczne zwierzaki było całe mnóstwo i w każdym z nich trzeba było naprawdę bardzo się wysilić, by odnaleźć ich wszystkich.
Ale nie myślcie, że ta książka to jakaś ciężka paca. Oj, co to to nie! Nasze maluchy bawiły się przy nich wyśmienicie, a ich śmiech słychać było chyba jeszcze kilka ulic dalej. Hm... No dobrze, przyznamy się, że my również chętnie przyłączałyśmy się do tych poszukiwań. Ale takie wypatrywanie zaginionych pingwinków wśród całej masy przeróżnych przedmiotów, niezwykłych miejsc i ciekawych postaci to naprawdę wspaniała zabawa. A każdy odnaleziony przez nas pingwinek to nie lada wyczyn i ogromna satysfakcja! Naprawdę, gdybyśmy same nie spróbowały, pewnie nigdy byśmy w to nie uwierzyły
Jeszcze tylko dodamy, że książeczki te są nie tylko bardzo ciekawe i zabawne, ale także pięknie wydane. Okładka jest sztywna, a wewnątrz papier naprawdę gruby. Choćbyśmy spędzali z tą książką po kilkanaście godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu to i tak nie sadzimy, by udało nam się je szybko zniszczyć. Zatem wydanie tych książek gwarantuje nam długi czas wspaniałej zabawy. Bez obaw, że wkrótce rozlecą nam się one w rękach.j
My jesteśmy naprawdę bardzo zadowolone. Alicja miała tego typu książeczkę w rekach po raz pierwszy, Dla Nikodema takie poszukiwania nie są nowością. A i tak oboje bawili się przy nich wyśmienicie i trzeba przyznać, bardzo często do nich wracają. A to chyba najlepszy dowód, że książki te są naprawdę super!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/01/gdzi...