Po przeczytaniu pierwszej części tej sagi pt. "Kiedy serce płacze" jeszcze tego samego dnia chwyciłam za tę książkę. Ciekawość co dalej wydarzy się w życiu Hannah była tak silna, że nie potrafiłam się jej oprzeć. Musiałam dowiedzieć się jak zakończy się podróż dziewczyny, czy nasza bohaterka zazna wreszcie spokój i będzie szczęśliwa. Tak bardzo chciałam, by wszystko ułożyło się dobrze, że koniecznie musiałam się o tym przekonać.
I tak nie minęło jeszcze 48 godzin, a ja już jestem po lekturze drugiej części. Można śmiało powiedzieć, że nie przeczytałam tej powieści lecz pochłonęłam ją w całości. Tu podziękowania dla całej rodzinki, która umożliwiła mi zaszycie się z tą książką w kąciku nie martwiąc się o domowe obowiązki itp. Bo nie jestem pewna, czy potrafiłabym skupić się na czymkolwiek innym. Sama nie wiem dlaczego, ale losy Hannah tak bardzo mnie pochłonęły, że musiałam przeczytać co było dalej. Może dlatego, że tak bardzo jej kibicowałam, a może dlatego, że podziwiam ją za jej odwagę i siłę woli. Tak czy inaczej pierwsza część tak bardzo mi się spodobała, że musiałam przeczytać kolejną również. I to już teraz, natychmiast
Tym razem poznamy życie Hannah w zupełnie innych okolicznościach. Osoby, które mają już za sobą lekturę powieści "Kiedy serce płacze" wiedzą, że nasza młoda amiszka postanowiła opuścić wspólnotę i wyjechać do Ohio w poszukiwaniu dalekiej krewnej. Taka wyprawa nie była łatwa, tym bardziej, że Hannah zdecydowała się na nią nie znając zupełnie świata ani stron, w które się udawała, a także będąc zaledwie kilka dni po porodzie. Zmęczona fizycznie i psychicznie, zrozpaczona, pełna wątpliwości i nadziei na lepsze życie wyruszyła w nieznane. I jak to się dla niej skończyło? Oczywiści łatwo nie było, ale na szczęście Hannah spotkała na swej drodze wiele przyjaznych i ciepłych ludzi, którzy postanowili jej pomóc w trudnych chwilach. Z czasem ta młoda, delikatna i skromna dziewczyna zaczęła stawiać pierwsze kroki w nowym świecie. Osiągać pierwsze sukcesy, o które sama siebie by nie podejrzewała. I co najważniejsze, czuła, że wreszcie szczęście się do niej uśmiecha... Wierzcie mi, że aż się cieplutko w sercu robiło czytając tę część. Ale szczegóły - poznajcie już same
Tym razem obyło się bez łez, choć skłamałabym pisząc, że ta część sagi jest brzydsza lub mniej emocjonująca. Wręcz przeciwnie. W życiu Hannah stale coś się dzieje, a los nie szczędzi jej wielu niespodzianek. Jednak na szczęście tym razem oszczędził jej chociaż cierpień. Najwidoczniej dziewczyna przeżyła już dość w swoim krótkim kilkunastoletnim życiu. Teraz wreszcie zaczęło się wszystko układać, a na jej twarzy coraz częściej gościł uśmiech. Wreszcie spotkała na swojej drodze osoby, na które może liczyć. Które wierzą w nią i starają się ją wspierać w każdej sytuacji. Hannah wreszcie nie jest sama. Ma dom i przyjaciół. Realizuje swoje marzenia i jest naprawdę szczęśliwa. Gdy czytałam tę książkę po mojej głowie chodziła wciąż jedna myśl. Zdanie, które słyszymy tak często, a na które zazwyczaj rzadko zwracamy uwagę. DOBRO POWRACA. W tym przypadku, to proroctwo sprawdziło się w 100%. I bardzo mnie to cieszy.
Zarówno ta powieść jak i poprzednia utrzymana jest w bardzo spokojnym i ciepłym klimacie. Czyta się je szybko i z wielkim zainteresowaniem. Naprawdę nawet nie wiem kiedy pochłonęłam te kilkaset stron. I co najważniejsze, nie ma tu miejsca na nudę. Historia w nich opisana szalenie wciąga i sprawia, że stajemy się w pewnym sensie bezpośrednimi świadkami wydarzeń w nich zawartych. Książka nie nudzi zbędnymi opisami, nie męczy zbyt zagmatwana fabułą. To nic innego jak przepiękna historia młodziutkiej amiszki napisana w prosty i ciekawy sposób. Naprawdę z czystym sumieniem gorąco wam ją polecam.
Dodam jeszcze, że biorąc pod uwagę zakończenie tej części sagi - to jeszcze nie koniec. A ja już nie mogę się doczekać kolejnej części!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/12/gdy-...