W dniu, gdy stworzona przez grupkę podopiecznych St. Patrick organizacja ma zostać oficjalnie rozwiązana (ponieważ wkrótce mają opuścić sierociniec), historia opowiedziana przez Sheere zmienia wszystko. Do Chowbar Society, organizacji zobowiązującej swoich członków do niesienia sobie wzajemnej pomocy, dołącza kolejna osoba (choć przyjechała tu na krótko). Za cel stawiają sobie odnalezienie w Kalkucie pewnego domu, jednak niespodziewanie sprawy bardzo się komplikują. Ben dowiaduje się, że ktoś czyha na jego życie i nie tylko on sam jest w niebezpieczeństwie. Niedopowiedzenia, tajemnice, niezwykłe zdarzenia i morderca, który nie cofnie się przed niczym... Czy w tej sytuacji członkowie Chowbar Society wywiążą się z nałożonych na siebie zobowiązań?
Wciągająca, przepełniona mieszanką magii i tajemnicy, a jednocześnie lekka, napisana przystępnym i barwnym językiem. Taka jest właśnie ta historia. Bohaterowie są różnorodni, może nieszczególnie zaskakujący czy warci większej uwagi (może poza Benem), po prostu zwyczajni i dzięki temu wiarygodni. Widać, że ich wzajemne oddanie jest szczere. Chętnie dowiedziałabym się więcej o samym Benie, charakteryzującym się ciekawą osobowością, której jednak nie było mi dane poznać bliżej, gdyż na pierwszy plan niezmiennie wysuwała się owa tajemnica, mająca swój początek w nieznanej mu przeszłości. Przeszłości, od której nie da się uciec, nawet nie będąc świadomym, czego dotyczyła. Ucieczka jest jedynie odwlekaniem w czasie nieuniknionego, ponieważ demony przeszłości bywają bardzo cierpliwe. Czy nasi bohaterowie będą w stanie sprostać czekającym na nich wyzwaniom? Ile będą musieli poświęcić, aby wyjść cało z niebezpieczeństwa?
Choć ta książka nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia, jak "Książę Mgły", nie można odmówić jej swoistego uroku, sprawiającego, że tak dobrze się ją czyta. Mimo to muszę przyznać, że opisana tu historia nie do końca mnie przekonała. Czegoś mi brakowało, jednak nie przeszkodziło mi to w czerpania przyjemności z lektury. Właściwie dopiero teraz poczułam chęć zapoznania się z późniejszymi powieściami autora i z niecierpliwością będę wyczekiwać tej sposobności. Czy przeczytać "Pałac północy"? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Ja w każdym razie nie żałuję tej decyzji.
"Bo dać wiarę prawdzie, to rzecz najtrudniejsza i nic tak nie kusi jak kłamstwo, zwłaszcza potężne."
Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2013/12/c-r-zafon-paac-...