W każdym z nas drzemie trochę dziecka. A we mnie to chyba na prawdę wyjątkowo dużo, bo zauważyłam, że mimo upływającego czasu wciąż z ogromną przyjemnością sięgam po literaturę dla najmłodszych i często czytanie jej nawet samej sobie sprawia mi ogromną radość. Tak też było i w tym przypadku. Fakt, czytamy tę książeczkę razem z Alicją, ale dla mnie to już drugie spotkanie z nią. Najpierw przeczytałam ją sobie sama
"Cztery pory roku" to bardzo ciekawa lektura dla dzieci w różnym wieku. Z całą pewnością zainteresują się nią przedszkolaki i z wielkim zainteresowaniem będą śledzić wydarzenia w niej zawarte. Ale myślę, że nie tylko one. Nieco młodsze brzdące, oraz te już całkiem spore, które rozpoczęły naukę w szkole także nie powinny się przy niej nudzić. Bowiem przygody tego małego puszystego przyjaciela są bardzo ciekawe i spędzanie czasu przy tej książce to naprawdę fajna zabawa.
Historie opowiedziane w tej lekturze poznajemy z perspektywy małego pluszowego hipopotamka, którego Asia dostaje w święta od Świętego Mikołaja. Mały Hipek Plopopotam jest zachwycony wszystkim co go otacza, a świat widziany jego oczami jest niezwykle fascynujący. Dla niego wszystko jest nowe i zupełnie obce. A przy tym jakże niezwykłe! Cóż za szczęście móc poznawać tyle nowych rzeczy, doznawać nowych wrażeń i żyć pełnią życia jak nasz Plopopotam
I tak towarzyszymy Hipciowi przez calutki okrągły rok poznając uroki każdej z pór roku. Na początek Zima, śnieg i zabawa na podwórku. Maluszek towarzyszy Asi podczas zjeżdżania na sankach z wielkiej górki, a wieczorem poznaje sympatycznego bałwanka i dowiaduje się, gdzie ten biały stworek wraz z innymi podobnymi do siebie przyjaciółmi udaje się, gdy nadchodzi odwilż. Niestety Hipcio gubi się pewnego dnia i... kolejną porę roku poznaje już na własną rękę. I choć wolałabym, abyście sami poznali dalsze przygody małego Plopopotama to zdradzę Wam sekret, że na przykład wiosnę nasz pluszczek spędzi w leśniczówce poznając całe mnóstwo nowych przyjaciół. A latem? Hm... może jednak zostawię Wam tę przyjemność z poznawania przygód Hipcia...
Ta książeczka jest przede wszystkim bardzo wesoła i ciekawa. Hipcio Plopopotam podczas poszukiwania swojej Asi przeżywa szereg przygód. Niektóre są dość niezwykłe, inne całkiem zwyczajne. Ale każda z nich sprawia, że nasze dzieciaki podczas słuchania tej lektury na pewno się nie nudzą. Wręcz przeciwnie, książka wciąga małego czytelnika i sprawia, że z wielkim zainteresowaniem śledzi on dalsze losy tego pluszaka. I choć rozdziały są dość długie jak dla bardzo małych dzieci, a czcionka bardzo malutka i zdecydowanie nie nadaje się na pierwszą lekturę dla początkującego czytelnika to i tak ciekawość co wydarzy się dalej zwycięża, i maluchy z niecierpliwością czekają na kolejne spotkanie z Hpiciem.
Nie byłabym sobą gdybym nie zwróciła Wam także uwagi na wydanie tej lektury. Książka gabarytowo nie jest zbyt duża ani gruba. Jak już wspomniałam wewnątrz jest dość drobna czcionka, więc czytania jest tu trochę. Ale poza treścią znajdziemy wewnątrz mnóstwo pięknych , kolorowych i bardzo wesołych ilustracji, które nie tylko doskonale uzupełniają nam tekst, ale również wspaniale urozmaicają czytanie i zdobią każdą ze stron. Moje dziecko choć ostatnio znacznie częściej skupia się na tym, co jest w książce napisane i stara się samodzielnie czytać poszczególne zdania uwielbia gdy książka jest pełna barwnych ilustracji.Jak sama twierdzi, takie książeczki są dużo weselsze i moje dziecko uwielbia spędzać czas na oglądaniu każdego szczegółu w nich zawartych
A tutaj z pewnością jej tego nie zabraknie.
Nam ta lektura bardzo się podoba. Czytamy ją z wielką przyjemnością, czego i Wam życzę
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/12/czte...