"Głębokie rany" to kolejna książka z serii "Gorzka czekolada", dobrze znanej już na moim blogu. Wszystkie tytuły z tego cyklu jak na razie przypadły mi do gustu, są to powieści z różnych gatunków, wszystkie interesujące i lekkie, pochłania się je błyskawicznie i dlatego też w moim odczuciu ta seria jest wręcz idealna na jesień i zimę. Ostatnio jednak miałam okazję przeczytać kilka kryminałów i książka z dzisiejszego posta również zalicza się do tego gatunku, co mnie bardzo cieszy biorąc pod uwagę to, że to mój ulubiony gatunek ostatnio.
Ponownie, jak w przypadku książki z poprzedniej recenzji, autorką dzisiejszej powieści jest Nele Neuhaus. Nie trzeba jej już chyba przedstawiać, bo szczególnie ostatnio, jest ona bardzo znana w Polsce i w ogóle na świecie. Jej książki tłumaczone są na ponad 20 języków, łącznie sprzedały się w 3,5 milionach egzemplarzy. Jest ona specjalistką od kryminałów i będąc już po lekturze kilku jej autorstwa, zdecydowanie ma ona talent.
"Głębokie rany" to kryminał przejmujący, złożony i nietuzinkowy, jak głosi okładka i zgadzam się z tym opisem. Ponownie Nadkomisarz Olivier von Bodenstein i komisarz Pia Kirchhoff, trafiają na ślad niezwykłej zagadki, którą muszą rozwikłać, a nie będzie to łatwe. Ofiarami morderstw padają trzy starsze osoby, morderca zostawia wiadomość, a policja mnoży spekulacje i domysły. Rozwiązanie wydaje się umykać i w dodatku ktoś chce umorzyć śledztwo. Z takimi przeszkodami musi się zmierzyć nasza znana para detektywów. Kolejny raz pokazują swe niezwykłe umiejętności, nieprzeciętne zmysły detektywistyczne i spryt. Jednak tym razem morderstwa nie są zwykłymi aktami zbrodni. Łączą się z przeszłością, tajemnicami i wojną, a wszystko to w cieniu zemsty. Tym razem, by odkryć sedno spray, Pia i Olivier muszą udać się nieco dalej, poza granic kraju, a konkretniej do Polski...
Ta historia wydaje się być nieco bardziej skomplikowana niż poprzednia, i rzeczywiście taka jest. W książce znajdziemy więcej skomplikowanych faktów, mnóstwo detali i bohaterów do zapamiętania, wiele insynuacji i kompletny brak poszlak, czytelnik w ogóle nie domyśla się rozwiązania aż do samego końca i właściwie trudno wysnuć chociaż małe przypuszczenia co do tego ko zabił, kto jest zły, fałszywy. Mimo to, w niczym nie ujęło to lekkości pióra Neuhaus. Pisarka ma niebywale prosty, efektowny i przyjemny język. Gratką jest też to, że akcja przenosi się do naszego kraju, co zawsze jest miłe i ciekawe. Równi ważną informacja dla fanów audiobooków jest o, że tą powieść czyta Maja Ostaszewska, jedna z moich ulubionych aktorek ze względu na charakterystyczny i bardzo przyjemny głos. Zdecydowanie polecam wszystkim powieść niemieckiej autorki w każdej wersji.:)