„Rany kamieni” to już piąta książka Simona Becketta wydana w Polsce. Poprzednie pochłonęłam wręcz błyskawicznie, a doktor Hunter stał się jednym z moich ulubionych bohaterów i właśnie tej postaci brakowało mi w „Ranach kamieni”. Zresztą cała powieść zdecydowanie różni się od swoich poprzedniczek, jest zupełnie inna, tajemnicza i jakby niedopowiedziana.
Fabułę powieści trudno skreślić w kilku słowach.
Przerażony, młody człowiek ucieka. Porzuca samochód, ze śladami krwi na tapicerce, w lesie i dalej podąża pieszo. Przypadkiem trafia na farmę, gdzie może się napić, ale zostaje z niej wyproszony. Podąża dalej przez las i przydarza mu się wypadek, wpada w założone w lesie wnyki. Jego noga jest w fatalnym stanie, mężczyzna mdleje z bólu, a kiedy odzyskuje przytomność, znajduje się w stodole, na posłaniu, z zabandażowaną nogą. Okazuje się, że trafił z powrotem na farmę, a do stodoły przyniosły go dwie siostry, które się nim opiekują. Niestety, ich ojciec od początku wykazuje z tego powodu wielkie niezadowolenie, ale z czasem daje mężczyźnie pracę. Farma sprawia dziwne wrażenie, jest odgrodzona od wszystkich, jej mieszkańcy nie kontaktują się z ludźmi zewnątrz. Plotki jednak krążą… Atmosfera niepokoju udziela się i głównemu bohaterowi, a kiedy odkrywa tajemnicę przedziwnej rodziny ma tylko jedno pragnienie – UCIEKAĆ!
„Rany kamieni” to kolejna świetna książka w dorobku Simona Becketta. Atmosfera tajemnicy i strachu emanuje od pierwszych stron i trzyma tak czytelnika aż do końca. Ucieczka, strach, brak informacji, co się stało, wypadek w lesie i przedziwna rodzina, która opiekuje się bohaterem – całość sprawia wrażenie jakby ją wyjęto wprost z powieści grozy. Ale jest i trup oraz zbrodnia, a sam finał pozostawia pole do popisu dla wyobraźni.
Początkowo byłam rozczarowana, że nie jest to kolejna opowieść z dr Hunterem, jednak z czasem zaprezentowana historia wciągnęła mnie. Wielkie wrażenie zrobił na mnie klimat powieści – to jej największy plus. Emanujący wręcz niepokój, strach i tajemnica. Nie każdy autor potrafi tak napisać powieść, aby jej klimat emanował, wręcz otulał czytelnika – tutaj Beckett wykazał się mistrzostwem.
„Rany kamieni” to gratka dla wielbicieli thrillerów i horrorów – mocne wrażenia gwarantowane!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/12/rany-kam...