Dziś kolejna książka, którą spokojnie mogę zaliczyć do typowej literatury na obcasach. Bo sądzę, że żaden "facet" się nią zainteresuje. Za to panie, które lubią książki obyczajowe z lekką nutą romantyzmu i odrobinką dreszczyku z pewnością się nie zawiodą. Bo wszystko to znajdą właśnie w tej powieści.
"Cena marzeń" to trzeci i ostatni tom serii o przygodach trzech przyjaciółek. Ale tak naprawdę zorientowałam się, że tak jest już podczas lektury. Wcześniej nie miałam o tym pojęcia. Jedynie nawiązywanie autorki do pewnych wydarzeń z przeszłości, których nie wyjaśniała do końca dały mi coś do myślenia. I rzeczywiście jak się okazało, zanim sięgnęłam po tę pozycję powinnam przedtem poznać dwie inne książki: "Smak nadziei" oraz "Skrawek nieba". Tak niestety się nie stało. Ale mój żal nie wynika z tego, że przez te barki w lekturze, ta pozycja była dla mnie nie zrozumiała czy mniej interesująca. Absolutnie nie. Żałuje, że nie miałam okazji przeczytać poprzednich tomów, bo jeśli były one równie fajne co ta, którą Wam dziś polecam, to ominął mnie miły relaks przy dobrej książce, a tego baaardzo nie lubię
Ale przejdźmy może do tej pozycji. "Cena marzeń" to opowieść o czterdziestotrzyletniej prawniczce, która nagle bardzo zapragnęła mieć dziecko. Helen dotąd stawiała na karierę sądząc, że założenie rodziny przyjdzie samo, spontanicznie i nie musi specjalnie się o to martwić. Była tak pochłonięta pracą zawodową, że nawet nie dostrzegła uciekającego czasu. A gdy pewnego dnia jej zegar biologiczny zaczął tykać znacznie głośniej, kobieta uświadomiła sobie jak wiele straciła. Jednak będąc w tym wieku wiedziała, że założenie rodziny wcale nie jest takie łatwe. Noc z nieznajomym tylko po to, by spełnić własne marzenia w ogóle nie wchodziła w grę. Dawca nasienia? Ten pomysł wydawał jej się zbyt anonimowy i zupełnie pozbawiony sensu. Ale jak tu teraz znaleźć właściwego mężczyznę? Rozkochać go w sobie, by chciał spędzić z nią resztę życia i mieć potomstwo? I jak tego dokonać w jak najkrótszym czasie? Przecież nasza bohaterka nie staje się coraz młodsza. Jeśli chce zajść w ciążę to dla niej ostatni dzwonek.
Sytuacja Helen wydaje się beznadziejna. Tym bardziej, że przez te lata, nauczyła się ona życia na wysokim poziomie. I nawet jej najlepsze przyjaciółki boją się, że Helen nie będzie potrafiła zrezygnować ze swojego wygodnego i poukładanego życia. W końcu dziecko to nie tylko obowiązek, ale również szereg niespodzianek. Nie koniecznie miłych i łatwych do przeskoczenia. Ale nasza bohaterka nie potrafi zrezygnować ze swojego marzenia. Postanawia je zrealizować nawet kosztem wieloletniej przyjaźni. A ułatwia jej to zadanie pewien znajomy... I przyjaciółki, które koniecznie chcą ją z nim swatać. Jednak jak potoczą się losy Helen, czy dopnie swego, oraz co z tego wyniknie przeczytacie już same.
Muszę przyznać, że na początku ta powieść wydawała mi się troszkę nudna. Ale szybko przekonałam się o tym, że wcale tak nie jest. Helen to niesamowita kobieta. Poukładana, zaradna, pewna siebie, sprytna i opiekuńcza. I choć dotąd wydawało jej się, że ma wszystko czego dusza zapragnie, okazało się, że jednak jest coś co ją w życiu ominęło. Miłość, rodzina, macierzyństwo. Gdy jej koleżanki dbały o to, żeby ich dom wypełnił się dziecięcym tuptaniem i zapachem mleka, ona dążyła do tego by stać się szanowaną i ogólnie rozchwytywaną prawniczką. Jej pragnienie posiadania rodziny i potomstwa sprawiło, ze nagle wszystkie priorytety naszej głównej bohaterki obróciły się o 180 stopni. I choć całe otoczenie sceptycznie podchodziło do jej planów ona postanowiła postawić wszystko na jedna kartę. Nawet gdyby miała stracić przez to miłość i wieloletnia przyjaźń. Postać Helen od samego początku szalenie mi się spodobała. Trochę impulsywna wrażliwa, dobra dusza, która do każdego wychodzi z sercem na dłoni. A przy tym prawdziwa przyjaciółka i silna kobieta walcząca z przemocą i niesprawiedliwością na świecie. Sama chciałabym taka być.
Powieść "Cena marzeń" to wspaniała lektura na spokojne popołudnie. Na wieczór z kubeczkiem herbaty lub poranek przy filiżance kawy. Ta książka odpręża i sprawia, że po spędzeniu w jej towarzystwie choć kilka chwil czujemy się naładowani pozytywną energią na długi czas. Mnie naprawdę bardzo się podobała. I choć znam zakończenie historii przyjaciółek Helen to i tak zamierzam sięgnąć po poprzednie części tej serii. Jestem pewna, ze nie będę tego żałować. Co najwyżej miło spędzę czas
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/11/cena...