Cindy Woodsmall to specjalistka od życia społeczności amiszów, których dobrze poznała przy okazji pracy nad filmem dla "National Geographic". Laureatka licznych nagród literackich, mieszka w Georgii. Książka, którą zrecenzuję dzisiaj, to druga część znanego już "Kiedy serce płacze". Obie powieści zaliczają się do serii Labirynty. Jest to cykl życiowy, wzruszający, piękny i naprawdę każda kolejna książka uświadamia mi, że ta seria powoli staje się moją ulubioną.
Hannah Lapp to młoda amiszka na rozstaju dróg. Przez jej życie przetoczyła się fala dramatów. Straciła swoje dziecko, odrzuciła ją jej własna rodzina, a w dodatku jej ukochany narzeczony Paul nie chce dłużej kontynuować związku, przynajmniej tak jej się wydaje. Gorzej być nie może, Hannah jest załamana i nie widzi światełka w tunelu. Została kompletnie sama i bez pomocy z czyjejkolwiek strony. Jednak nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała choć zawalczyć o swoją przyszłość, o spokój i szczęście, na które ma jeszcze nadzieję. Jednak aby to wszystko uzyskać, musi zmienić swe otoczenie i w tym właśnie celu znajduje się w Ohio. Tam odnajduje przyjaciół, pracę, powoli stabilizuje swoje życie, a przeszłość zdaje się być jedynie wspomnieniem, niestety, prędzej czy później zawsze nas dogoni, a w przypadku Hanny stało się to szybciej, niż zdążyła zacząć normalnie żyć. Jest jednak nadzieja, a to czego się obawiamy, czasem w gruncie rzeczy staje się naszym sprzymierzeńcem i motorem działań ku nowej, lepszej codzienności.
Cała fabuła rozpoczyna się właściwie wątkami z poprzedniej części więc moim zdaniem jest ona niezbędna do prawidłowego i całkowitego zrozumienia całości, choć pewnie nie czytając jej też szybko zorientujecie się o co chodzi dzięki bardzo fajnej zakładce na początku, w której przedstawione są wszystkie postaci z pierwszej części, ich losy i krótkie opisy. To ważne, bo w tej książce autorka skupia się nie tylko na głównej bohaterce, ale i na epizodycznych postaciach. To pierwszy duży plus, że autorka nie zaniechuje pobocznych wątków.
Jeśli chodzi o fabułę, nie zawiodłam się. Woodsmall bardzo ciekawie opisuje uczuciowe rozterki bohaterów, ich smutki, radości, to w jaki sposób każdy radzi sobie z przeszkodami na swój sposób, to jak Hannah układa sobie życie mimo wielu tragedii jakie ją spotkały. Autorka genialnie potrafi wciągać czytelnika w akcję i na pewno jest to jedna z tych książek, które nie pozostawiają człowieka po ostatniej stronie, tylko siedzą w głowie jeszcze długo po skończeniu lektury.
Z góry uprzedzam, że ta seria jest trylogią o przygodach Hannah, czeka nas jeszcze jedna, ostatnia część, więc na pewno nie jest to propozycja dla osób, które lubią fabuły zamknięte w jednej książce z konkretnym zakończeniem. Mimo to polecałabym jednak spróbować zabrać się za nią, bo na pewno to jedna z ciekawszych i dobrze zbudowanych trylogii jakie czytałam.