"Stoimy na progu zupełnie nowego świata" - te słowa, wypowiedziane przez ojca Stefana Wycazika, jednego z bohaterów powieści, są kluczowe dla całości dzieła. Coś, co stało się prawie dwa lata temu zostało ukryte w podświadomości wszystkich świadków Zdarzenia.
Zdarzenia innego niż wszystko, co kiedykolwiek miało miejsce na tym świecie.
Dominick Corvaisis, pisarz z Kalifornii, zaczyna lunatykować. Ginger Weiss, lekarka z Bostonu wpada w panikę na widok pozornie nieszkodliwych, zupełnie bezpiecznych rzeczy. Ksiądz Brendan Cronin nagle przestaje wierzyć w Boga, a złodziej Jack Twist przechodzi magiczne nawrócenie.
Autor przez cały czas daje czytelnikowi do zrozumienia, że żadna ze zmian nie zaszła w tych ludziach samoistnie, wręcz przeciwnie - ma swoją przyczynę, ukrytą w podświadomości tak głęboko, że nie można się do niej dostać.
Napięcie budowane jest stopniowo, ale z rozwagą. Koontz uważa, by nie zdradzić czytelnikowi za szybko zbyt wiele, bawi się słowem, wplata nam podpowiedzi między wierszami, chce, byśmy sami rozwiązali zagadkę, byśmy sami domyślili się, czym było Zdarzenie. Zwodzi nas, i kiedy już, już jesteśmy prawie pewni rozwiązania, okazuje się, że to dopiero ułamek całości.
Mistrzowsko napisany thriller. Zdecydowanie najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam.