Nie dać zapomnieć.

Recenzja książki Szwy
"Nie wydaje się panu, że czas już zamknąć okres rozliczeń? Że to ciągłe rozgrzebywanie ran nikomu nie służy? Że dla nas wszystkich lepiej byłoby przyjąć formułę wybaczenia?
Rozumiem, że chce mnie pan sprowokować. Czy wyobraża pan sobie budowę państwa na kłamstwie, na nierozliczonych zbrodniach, na życiu bez pamięci? To nie jest formuła, którą mógłbym zaakceptować".[...]

Odpowiedzi na zadane pytanie udziela bohater książki, pisarz, były opozycjonista z lat 80-tych, który nie godzi się z rzeczywistością jaka nastała w Polsce po latach walki o wolność. Rzeczywistości, w której oprawcy z tamtych lat nie ponieśli konsekwencji za swoje zbrodnie, gdy ich ofiary milcząc od lat wołają o sprawiedliwość, a wręcz przeciwnie, mają się znakomicie. Szczególnie byli decydenci z UB, którzy skrzętnie tuszowali takie zajścia o jakim ma traktować książka bohatera "Szwów".
Książka, której akcja toczy się w 2011 roku, jest wielowątkowa a jej bohater to alter ego samego Wacława Holewińskiego, który urodzony jak jego książkowy odpowiednik w 1956 roku był działaczem przedsierpniowej opozycji demokratycznej, współpracownikiem KSS KOR , w stanie wojennym internowanym a w 1984 roku. aresztowanym. Kanwą zaś, na której osnuta jest powieść jest tragiczne wydarzenie z 1985 roku, w którym z rąk milicjantów zginął, zakatowany na śmierć student Politechniki Gdańskiej, pochodzący z Olsztyna Marcin Antonowicz, w książce jest to Tomasz Miteńka, który nie posiadając dowodu osobistego nie mógł się wylegitymować. Śmierć przez utopienie poniósł również jego kolega, który był świadkiem jego aresztowania. Drugi świadek wyemigrował do Kanady. Sprawcy nigdy nie zostali ukarani. Tomasz Miteńko i jego koledzy to zdaniem bohatera książki jedne z wielu, bardzo wielu ofiar stanu wojennego, niepotrzebnych ofiar, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności.
Maks, gdyż takie imię nosi pisarz, zbiera materiały do swojej książki, która ma przypomnieć historię Tomasza Miteńki i w tym celu próbuje dotrzeć do ludzi znających zamordowanego chłopaka, i dokumentów, które są w posiadaniu IPN. Po tylu latach nie jest to prosta sprawa więc to co już nigdy nie będzie można poznać musi dopisać w tej historii sam uruchamiając swą wyobraźnię i doświadczenia, gdyż i on mógł być na miejscu swego bohatera. Wyobraża więc sobie min. te chwile, gdy Miteńka przebywał już w milicyjnej nysie, a świadkami rozwoju sytuacji byli już tylko katujący go milicjanci, gdyż tego nie ma możliwości się dowiedzieć chociaż dociera do jednego z nich.
W trakcie zbierania materiałów do książki spotyka się z jednej strony ze zdziwieniem, że chce wracać do tematu już dawno przebrzmiałych, które powinny już być wybaczone i zapomniane, że chce być oskarżycielem z drugiej zaś strony z wrogością, która przejawia się również w czynach skierowanych przeciwko niemu, a mających za zadanie odwieść go od pisania i publikowania książki. Pisarz jednak odpowiada, że od oskarżania jest prokuratura, on zaś chce tylko w swej książce, która nie ma być powieścią dokumentalną, przypomnieć tragiczne wypadki jakie miały miejsce, nie dać zapomnieć o zbrodni, bo jak uważa to jest między innymi rolą pisarza. Nie twierdzi jednak, że ma taką nadzieję, że jego książka być może zainspiruje wymiar sprawiedliwości.
W książce Holewińskiego mamy do czynienia z trzema przeplatającymi się planami a są nimi teraźniejszość i przeszłość oraz dziennik prowadzony przez Maksa zwany "dziennikiem z rozdartego podbrzusza".
Teraźniejszość to głównie zbieranie materiałów do książki i gorący romans z osiemnaście lat młodszą Joanną, która reprezentuje tu pokolenie, które żyje głównie dniem dzisiejszym i własnymi problemami, dla której jego książka to niepotrzebne babranie się w przeszłości, które na dodatek zagraża być może nawet jego życiu. Aby było bardziej intrygująco Joanna, o ironio losu, okazuje się być córką byłego prominentnego ubeka, czego Maks nie wyśnił w najczarniejszych snach.
Przeszłość zaś to wspomnienia osób, a między innymi matki i dziewczyny Tomka, lekarza, który sporządzał protokół z obdukcji, księdza, który dokonywał pochówku, z których Maks czerpie wiedzę o bohaterze swej książki i przebiegu tamtego wieczoru, gdy ten poniósł tak nikomu niepotrzebną, niezawinioną śmierć.
"Dziennik z rozdartego podbrzusza" stanowiący trzeci plan fabuły książki zawiera wstawki z osobistego dziennika, w którym Maks zamieszcza i komentuje różne wiadomości a dotyczące min. bieżących wydarzeń ze świata polityki, gospodarki czy też kultury.To świetna lektura, z której wiele interesujących spraw może się dowiedzieć czytelnik, który nie bywał na bieżąco z wiadomościami prasowymi czy telewizyjnymi, do takich czytelników należę i ja to też niektóre zapiski i komentarze nie tylko podniosły poziom mojej wiedzy ale i poruszyły przebijającą z nich prawdą na temat otaczającej mnie rzeczywistości.
"Szwy" to, jak sam Wacław Holewiński o niej się wypowiada, bardzo osobista książka. Wszystkie wątki w niej poruszane uważa za jednakowo istotne dla jej fabuły niemniej najważniejszą sprawą jest wyrażenie sprzeciwu przeciwko temu co nam przyniosła rzeczywistość po Okrągło Stołowa. Pisze opierając się na konkretnych przykładach o tym, że ludzie posiadający ubecką przeszłość bez przeszkód weszli w koleiny III RP zapewniając tym sobie przyszłość i swoim następcom. Porusza go do głębi fakt, że ci ludzie są honorowani, odznaczani tymi samymi odznaczeniami, które nadawane są byłym opozycjonistom, że w III RP zaciera się różnicę pomiędzy ofiarą a katem.

O tytule swej książki autor w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Rawiczowi z "Naszej Polski" tak mówi :

- "III RP skrojono na dziwnych zasadach, dobro pomieszało się ze złem, prawda z fałszem. Prawdę i autorytety zaprogramowano i podano nam na tacy, a my jako społeczeństwo mieliśmy w to uwierzyć. Mam poczucie, że te szwy od pewnego czasu mocno się rozchodzą i spod nich wygląda kompletnie inna prawda. To, że umownie nazwane elity dogadały się, nie oznacza, że rezultat ugody się nie zmieni. Jestem przekonany, że to dosyć szybko nastąpi".

-"Szwy się prują bardzo gwałtownie i prawda o III RP jest kompletnie inna niż nam podano, chociaż mam wrażenie, że pewna część społeczeństwa chciała uwierzyć, że taka jest rzeczywistość. Szwy mają jednak to do siebie , że nie są wieczne i nie każdy napór wytrzymują, te scalające III RP już nie wytrzymują , widać to, choćby po tym jak dziś czcimy Święto Żołnierzy Wyklętych, po Marszach Niepodległości, czy po szeregu inicjatywach społecznych, które nie chcą mieć nic wspólnego z III RP. Ludzie dokonują innych wyborów niż chcieliby tego rządzący, odcinają się w dużej mierze od tego państwa."

Obserwując to co się dzieje w naszym kraju już od lat mogę tylko podpisać się pod tym co zawarł w swej gorzkiej, demaskatorskiej książce Holewiński. Gołym okiem widać, że Polska jest cały czas zawłaszczana przez tych, którzy nigdy jak widać swej władzy nie oddali i traktują ją jak własność. W tej Polsce latami ciągną się procesy mające wymierzyć sprawiedliwość winnym stanu wojennego i tym, którzy dopuścili się w tym czasie wielu zbrodni, by w końcu zostać umorzonymi, a po tę sprawiedliwość trzeba się udawać aż do Trybunału w Strasburgu, jak to zrobiła rodzina Pyjasa, który zginął w podobnych okolicznościach jak bohater książki Holewińskiego. To jest nie tylko oburzające to wzbudza ogromną niechęć do elit rządzących naszym krajem, z którego masowo emigrują młodzi, wykształceni i wyjeżdżają rodziny z dziećmi, by ułożyć sobie życie tam, gdzie są do niego godne warunki.
A społeczeństwo ogłupiane jest jak kiedyś w PR-Lu w przez czwartą władzę, którą nie wiadomo w sumie kto steruje.


"Szwy" to książka gorzka, bo prawdziwa w swym przekazie. Czyta się ją bardzo dobrze i szybko, gdyż jej wielowymiarowa oraz intrygująca fabuła wciąga i pobudza do refleksji nad stanem w jakim się znajduje nasze społeczeństwo i kondycją rzeczywistości jaka nas otacza.
0 0
Dodał:
Dodano: 10 XI 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 191
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 73 lat
Z nami od: 16 VI 2012

Recenzowana książka

Szwy



W 1985 roku milicjanci zakatowali młodego chłopaka, Tomasza Miteńkę, za brak dowodu osobistego. I choć uszli bez kary, to we współczesnej Polsce znajduje się niezależny pisarz, który postanawia upomnieć się o pamięć o tym zdarzeniu. Jest to tym trudniejsze, że także w jego życie uczuciowe okazuje się wpisana komunistyczna przeszłość. Szwy to wielowymiarowa powieść o kondycji otaczającej nas rzecz...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0