Matthew Quick to amerykański pisarz, autor bestsellerów New York Timesa, który podbił serca czytelników powieścią „Poradnik pozytywnego myślenia”. Ja na pierwsze spotkanie z twórczością pisarza wybrałam „Niezbędnik obserwatorów gwiazd”. Liczyłam na ciekawą przygodę, ale nie przypuszczałam, że autor zafunduje mi tak dużą dawkę wrażeń i emocji.
Bohaterem książki jest osiemnastoletni Finley, syn irlandzkiego emigranta, mieszkaniec Belmont - małej mieściny, w której rządzą gangi i mafia. Życie go nie rozpieszczało: matka zginęła w niejasnych okolicznościach, dziadek stracił obie nogi i nie stroni od alkoholu, a ojciec jest nocnym stróżem i ledwo wiążą koniec z końcem. Chłopak akceptuje swój los, ale to nie przeszkadza mu marzyć o lepszym życiu i wyrwaniu się z małego miasteczka. Uwielbia koszykówkę i choć nie należy do grona najlepszych, ta pasja jest dla niego odskocznią, którą wspólnie ze swoją dziewczyną Erin rozwijają. Pewnego dnia trener prosi chłopaka o nietypową przysługę, wymagającą zaangażowania i dyskrecji, jednak to nie wszystkie niespodzianki, jakie los szykuje Finleyowi.
Główny bohater jest przeciętnym nastolatkiem, którego z tłumu wyróżnia małomówność i duża wrażliwość. Mimo młodego wieku potrafi dostrzec to, co na pierwszy rzut oka jest niewidzialne. To jedna z tych osób, w obecności której nie trzeba używać wielu słów, aby otrzymać zrozumienie i wsparcie. Ujął mnie swoją dojrzałością i brakiem egoizmu, które pozwoliły mu poświecić się w sposób, na jaki wielu nie byłoby stać. Kolejną godną uwagi postacią jest Russ, który po stracie rodziców ucieka do własnego „kosmosu”, gdzie gra toczy się według stworzonych przez niego reguł. Choć można by sądzić, że obu młodzieńców prócz miłości do koszykówki więcej dzieli niż łączy to mają ze sobą wiele wspólnego i wzajemna przyjaźń przychodzi im w bardzo naturalny sposób.
Akcja powieści przebiega w miarowym tempie, a przedstawione wydarzenia połączone są przyczynowo-skutkowymi zależnościami. Autor w większym stopniu skupia się na relacjach łączących bohaterów i zmianami w nich zachodzącymi. Jednak na ostatnich stronach na brak emocji i wrażeń trudno narzekać. Konstrukcja fabuły oraz lekki i łatwy w odbiorze styl pisarza sprawiają, że lekturę pochłania się w ekspresowym tempie.
Autor pod podszewką przedstawionych wydarzeń przemyca ponadczasowe wartości i zwraca uwagę czytelnika na ważne problemy takie jak: blaski i cienie życia w małej miejscowości, przeszłość, od której nie zawsze można się odciąć, umiejętność dokonywania właściwych wyborów, ból i cierpienie po stracie najbliższych osób, otwartość na drugiego człowieka oraz siła miłości i przyjaźni.
Jestem pełna uznania dla Matthew Quicka , który w prostej historii zwrócił uwagę na tak wiele ważnych kwestii, nie zmuszając odbiorcy do czytania między wierszami. Przez cały czas prowokuje czytelnika do myślenia, wyciągania wniosków i refleksji. W tej książce znajdziecie wszystko, co niezbędne do przeżycia ciekawej przygody: tajemnice z przeszłości, pytania, na które nie ma łatwych i jednoznacznych odpowiedzi i bohaterów tak realnych, że mogliby być waszymi sąsiadami.
Muszę przyznać, że przygoda z tą lekturą była intrygującym doświadczeniem. Dostarczyła mi dużej dawkę optymizmu i nadziei. Książka przeznaczona jest dla młodzieży i myślę, że w tej grupie znajdzie najwięcej fanów, ale dla „starszej młodzieży” czas spędzony z tą lekturą nie będzie stracony. „Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to powieść, która pobudza do myślenia, uświadamia pewne kwestie i rozgrzewa serce.
http://nieczytam.blogspot.com/2013/10/kiedy-patrze-w-gwizdy-...