Całkiem niedawno prezentowałam Wam swoje zdanie na temat pierwszej części książkowej adaptacji serialu (brzmi nieźle, prawda?) "Dynastia Tudorów". Kolejną odsłonę serii napisała Elizabeth Massie, autorka znana głównie z horrorów i krótkich powieści.
Henryk VIII, wierząc, że Anna Boleyn da mu upragnionego męskiego potomka, rozważa sposoby, w jakie mógłby zakończyć małżeństwo z Katarzyną Aragońską. Kwestią czasu staje się doprowadzenie do rozłamu w kościele i stanięcie króla na jego czele. Miejsce "Starej Królowej" zajmuje nowa, jednak jej życie nie będzie usłane różami. Próby spłodzenia syna są bezowocne, a sytuacja Anny z dnia na dzień się pogarsza...
Styl książki pozostaje niezmienny, pomimo innej autorki. Dialog góruje nad opisami i narracją, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, akcja przebiega wartko, a całość odwzorowuje poszczególne sceny z drugiego sezonu serialu Michaela Hirsta. Po raz kolejny historia zostaje nam podana w sposób ciekawy, nieprzytłaczający, lekki. Dla tych, którzy produkcję HBO oglądali, żaden rozdział nie będzie wielkim zaskoczeniem, jednak nie sądzę, by i taki czytelnik się znudził. Książkę bowiem, tak jak jej poprzedniczkę, wręcz się "pożera".
Można mieć niedosyt w kwestii przedstawienia bohaterów, a także oddania klimatu czasów i miejsca, które są tłem powieści. Nie mogę jednak postawić tu serii zarzutu, ponieważ jak wiemy z założenia jest ona tekstowym opracowaniem serialu, być może propozycją dla jego fanów, być może dla osób, które za szklanym ekranem nie przepadają. Od takiej formy nie ma co oczekiwać cudów i mocno historycznego klimatu na miarę Philippy Gregory, więc nijak nie mogę uznać tego za minus. Co więcej, uważam, że przedstawienie pewnych faktów wręcz w przysłowiowej "pigułce" ma swoje plusy, szczególnie dla osób, które w powieściach historycznych na co dzień nie gustują, bądź dopiero zaczynają z nimi przygodę.
Reasumując - druga część "Dynastii Tudorów" podtrzymała moje pochlebne zdanie o pomyśle przełożenia serialu na papier, nie odbiegła, a może nawet lekko przewyższyła poziomem pierwszą. Królowa traci głowę wciąga, intryguje, a po zamknięciu tomu pozostaje ten niedosyt, który - mam nadzieję - zaspokoi tom trzeci.