"Partyzanci" to reportaż Jona Lee Andersona, na temat ludzi, konkretniej mężczyzn, którzy pełnią jeden z najbardziej niebezpiecznych i zatrważających "zawodów" świata. Są partyzantami. Nie jest to jednak reportaż, jakiego się spodziewałam i treść, tematyka, kompletnie mnie zaskoczyła.
Autor jest reporterem śledczym, relacjonował wydarzenia wojenne, pracował dla "New York Times'a", napisał biografie wielu znanych na świecie przywódców politycznych, otrzymał wiele nagród, a co najważniejsze, wciąż aktywnie działa i jest jednym z nielicznych pisarzy, którzy docierają do miejsc i ludzi dotąd nieodwiedzanych. Jego "misje" są niebezpieczne i ryzykowne.
Jeszcze przed rozpoczęciem czytania, myślałam, że będzie to książka opowiadająca o metodach partyzantów, ich bitwach, wojnach i wszystkim innym ze strony "technicznej". Sięgając po książkę tego typu, chyba każdy zazwyczaj zakłada właśnie te zagadnienia. Jednak już po przeczytaniu spisu treści, dostrzegłam, że ten reportaż mówi o czymś kompletnie innym, o czym do tej pory chyba nie pisano. Autor zamiast pokazywać nam działania partyzantów, ukazuje nam ich charaktery, stara się odkryć ich motywy przystąpienia do ugrupowań, opowiada też o rodzinach, marzeniach i przeszłości. Myślę, że jest to ogromny plus, bo chyba każdy kiedyś zastanawiał się, dlaczego ci ludzie ryzykują, a często i oddają życie w wojnach.
Jon Lee Anderson odwiedził kilka ugrupowań partyzanckich: mudżahedinów w Afganistanie, Front wyzwolenia Narodowego w Salwadorze, Karenów w Birmie, front Polisario na Saharze Zachodniej i grupę Palestyńczyków ze strefy Gazy.
To co mnie zaskoczyło, to życie osobiste partyzantów. Wbrew pozorom, są to ludzie oddani rodzinom, tęsknią za rodzicami, żonami, dziećmi. Widują bliskich raz na kilka, a nawet kilkadziesiąt lat, mają swoje domy, zwierzęta, ukochane miejsca i znajomych. Kierują nimi różne pobudki, jednak powody, dla których wstępują do frontów, są przeważnie te same: pieniądze, lub idee. O ile ten pierwszy występuje dość często, o tyle ten drugi wcale mu nie ustępuje, a partyzanci naprawdę walczą o wolność, godność i szacunek, choć często jest to niedoceniane, a oni sami traktowani są jak wrogowie.
Nie oznacza to jednak, że są święci. Ich metody są bardzo brutalne, walcząc używają wszelkich metod, często nie ludzkich, a wśród nich zdarzają się naprawdę bezlitośni wojownicy, którym zależy jedynie na zabijaniu. Ich działań nie można jednoznacznie określić jako złe lub dobre.
Ten reportaż jest niezwykle refleksyjny, czytając nie sposób nie zastanawiać się nad ich losem, próbować ocenić lub zrozumieć ich działania. Na pewno jest to książka, przy której każdy będzie mieć inne zdanie, dlatego warto ją przeczytać i ocenić samemu.