„Dziwna i piękna opowieść o Percy Parker” autorstwa Leanny Renee Hieber jest powieścią subtelną, liryczną i mroczną. Pani Hieber wyraźnie nawiązuje w niej do słynnych „Dziwnych losów Jane Eyre”. Książka ta zawiera cztery elementy, które wprost uwielbiam: paranormal, fantastykę, mitologię i epokę wiktoriańską.
Akcja powieści toczy się w XIX-wiecznym Londynie, a rozpoczyna się w roku 1867. Do miasta nadciągają duchy zwane Strażnikami, w poszukiwaniu wybrańców, którymi staje się szóstka dzieci – Alexi, Rebecca, Elijah, Michael, Josephine i Lucretia. Ci bohaterowie spotykają się na londyńskich ulicach i, kompletnie zdezorientowani, podążają za krukiem prosto do Akademii Ateńskiej – niby takiej zwykłej szkoły, a jednak kryjącej w sobie coś mrocznego. Tam spotykają tajemniczą kobietę, niemal boską istotę, która mianuje ich Strażnikami i nakazuje im chronić żywych przed umarłymi, wciąż błądzącymi po ziemi. Przepowiada im też, że dołączy do nich Siódma Strażniczka i rozpęta się krwawa wojna.
Tą wybranką okazuje się być Persefona Parker, która 21 lat później, w 1888 roku, zapisuje się do Akademii Ateńskiej, w której dorośli już Strażnicy pełnią funkcję pracowników. Okazuje się, że dziewczynę łączy z nimi ponury dar widzenia duchów. Wkrótce między Percy a Alexim kiełkuje prawdziwa miłość. Lecz przed nimi trudna misja. Muszą zatrzasnąć wrota piekielnej otchłani i uwięzić w niej duchy na zawsze, aby już nie nękały śmiertelników…
Cóż mogę powiedzieć o tej książce… Na jej kupno zdecydowałam się po przeczytaniu opisu, który mnie zaintrygował. A gdy już ją otworzyłam w domu, nie istniała taka siła, która mogłaby mnie odciągnąć od tej książki. Z satysfakcją stwierdzam, iż to nie jest kolejna „młodzieżówka”, jakich wiele – nie ma tam żadnych wampirów ani wilkołaków i tym podobnych stworzeń. Zostały one zastąpione grupką ludzi o nadnaturalnych zdolnościach.
Sama narracja w książce również mnie zadziwiła. Niby taka zwyczajna, a jednak nie potrafiłam zaprzestać co chwilowego wzdychania.
Jeśli miałabym ocenić całokształt w skali 1-10, dałabym… mocne 8, może nawet 9.
Podsumowując: Naprawdę gorąco polecam tę książkę!