Piekło wcale nie zaczyna się po śmierci, ono może mieć swój początek o wiele wcześniej, wtedy kiedy nie powinno się o nim nic wiedzieć, nawet nie podejrzewać, że istnieje. Jednak niektórzy poznają jego oblicze już w dzieciństwie, doświadczają ze strony najbliższych, bez powodu. Po prostu z dnia na dzień świat nagle jaki znali do tej pory zmienia się całkowicie, a przeznaczenie kieruje ich na drogę zupełnie inną jaką podąża większość. Czasem życie okazuje się niekończącym się pasmem zaskakujących zwrotów, jakich nikt nie byłby w stanie przewidzieć, przetrwać mogą je tylko najsilniejsi, chociaż wcale się za takich nie uważają.
Ursula, Warda, Perpetua, trzy osoby, trzy życiowe ścieżki i historia kobiety, będącej świadkiem rzeczy, które nigdy nie pozwolą jej - ons o sobie zapomnieć i co istotniejsze przeżyła je osobiście. Odrzucona córka, wychowana przez obcych ludzi, jacy nie zastąpili rodzinę, lecz stali się nią, mniszka, a w końcu człowiek tracący to, co inni uważają za oczywistość. Jak na jedną osobę to o wiele za dużo, szczególnie kiedy musi sobie radzić prawie zawsze sam. Jak czuje się kilkuletnie dziecko, żyjące blisko swych najbliższych, a jednocześnie odepchnięte przez nich? Co czeka w życiu dziewczynę, której dano szansę poznać to, co dostępne jest nielicznym i co nie jest akceptowalne u kobiet? Dlaczego, gdy w zostaje odnaleziona właściwa życiowa ścieżka, ktoś ją niszczy? W końcu ile bólu i cierpienia jest się w stanie znieść i wciąż pozostać sobą? Na te pytania Warda odpowiada sobie po raz pierwszy kiedy płynie statkiem w niewiadomym kierunku wraz z innymi porwanymi. Kiedy decydowała się pomóc potrzebującej nie wiedziała jeszcze, że nie będzie dane jej wrócić do miejsca, które wybrała na swój dom. Jednak jeszcze bardziej boleśniejsze od tej straty jest świadomość, iż została oderwana od ludzi, których kochała i pozbawiona wolności.
Co czuje się gdy ktoś odbiera prawo do samostanowienia o sobie samym? Kiedy jest się traktowanym jak jeszcze jedna rzecz w majątku właściciela? Zwątpienie? Lęk? A może wiarę, że w końcu znowu będzie się wolnym? Wystarczy jedna szansa by uciec ze świata niewolników, druga już nie będzie dana, bo cena za porażkę to śmierć. Warda wie o tym doskonale, ale czy będzie jej dane zaczerpnąć tchu na wolności? Jak wykorzysta to, co przeznaczenie jej daje? Los nieraz wystawił już kobietę na próbę, teraz znowu to robi, ile jeszcze będzie takich życiowych sprawdzianów? Za każdym razie wydają się one coraz surowsze, lecz Wardzie wciąż dodają sił wspomnienia rodziny, na jak długo one wystarczą?
"Na zawsze wygnańcy" to niezwykła opowieść, w jakiej autorka za pomocą głównej bohaterki odzwierciedla tę mniej znaną historię siedemnastowiecznej Europę. Pozostaje ona w cieniu wielkich dziejowych wydarzeń, ale jest nieodłączną jej częścią. W książce Fiorelli De Marii najważniejsi są ludzie i ich losy, które mogą wydawać się nieistotne jeżeli porówna się je do losów całych narodów. Jednak gdy je poznaje się okazuje się, że to właśnie one najlepiej oddają ducha epoki i tego, co ją ukształtowało. "Na zawsze wygnańcy" jest bardzo osobistą relacją z życia kobiety, okazująca się prawdziwą sumą zaskakujących wydarzeń, pojawiających się znienacka i zmieniających wszystko. Nie można również zapomnieć o zakończeniu, które jak cała książka zaskakuje i pozostawia kwestię dalszych losów bohaterki otwartą. Co stało się z Wardą? Czy znalazła ona w końcu drogę do tego, co utraciła? A może na jej drodze znowu pojawił się kolejny niespodziewany zakręt?