Z Leną Oskarsson miałam już styczność przy lekturze „Placu dla dziewczynek”. Tym razem w moje ręce wpadła jej kolejna powieść „Czarne tango”.
Akcja powieści rozgrywa się w Noc Świętojańską nad jeziorem Skiresjon. To miejsce, gdzie rok wcześniej miało miejsce brutalne zabójstwo. Teraz grupa ludzi wpadła na pomysł zorganizowania maratonu pod hasłem „Czarne tango”. Przy pomocy internetu rozpropagowali imprezę i zapowiadała się noc niezapomnianych wrażeń. Uczestnikami maratonu byli bardzo różni ludzie, zarówno wielcy i bogaci, jak i przeciętni, ale wszyscy byli żądni wrażeń. Wśród nich znalazła się znana blogerka Anne-Marie wraz z mężem i córką. Impreza skończyła się dla nich tragicznie, ich córka zginęła.
Tutaj, po zamieszaniu w życiu, znalazła swoje miejsce znana psycholog, Marianne Fogler. Czuje się w obowiązku pomóc i próbuje rozwikłać tę sprawę, pomimo jawnej niechęci mieszkańców. Zamiast spokoju nad jeziorem znalazła się bowiem w środku cyklonu.
Muszę przyznać, że „Plac dla dziewczynek” wzbudził we mnie mieszane uczucia, nie powalił mnie na kolana. Z obawami zaczynałam czytać „Tango” i bardzo cieszę się, że spotkało mnie pozytywne rozczarowanie, bo „Czarne tango” okazało się zdecydowanie lepsze od poprzedniej powieści Oskarsson. Wartka akcja, ciekawy pomysł na fabuła i ciężka, ciemna atmosfera powieści sprawiły, że z przyjemnością przeczytałam tę książkę. Na pewno łatwiej wczuć się w akcję osobom, które wcześniej przeczytały „Plac dla dziewczynek”, bo w „Tangu” jest wiele nawiązań do tej powieści i wielu wspólnych bohaterów, którzy spinają powieści w całość.
Lena Oskarsson porywa nas do tańca, do krwawego tanga. Ale do tanga trzeba dwojga…. Przekonajcie się, czy ten taniec porwie i Was.
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/10/czarne-t...