Nie byłam przekonana, powiedzmy sobie szczerze, ale książka o robotnikach wyjeżdżających za pracą do Holandii aż tak nie zachęca. Mimo to byłam ciekawa jak z takiego tematu zrobić coś co wciągnie czytelnika i zasłuży sobie na tak dobre opinie. No i już wiem, bo "Wściekła skóra" naprawdę na nie zasłużyła
Główna bohaterka, Roswita to niczym nie wyróżniająca się, niezbyt piękna i nie specjalnie lubiana Ślązaczka. Po rzuceniu studiów postanawia wybrać się do pracy za granicę i wraz z innymi gastarbeiterami zostaje zakwaterowana w niezbyt przyjaznym i owianym złą sławą ośrodku Noord Riesen. W udziale przypada jej najbardziej oddalony i zapuszczony domek - "czternastka", który musi dzielić wraz z starszą parą oraz Tanią Konecki.
Tatiana to żona i matka dwojga dzieci, która przyjechała do Holandii, aby po raz ostatni naprawdę się zabawić no i cóż po prostu przespać się z większością napotkanych mężczyzn. Według opisów autorki jest ona tak piękną 35-latką , że każdy zwraca na nią uwagę i wręcz nie może się jej oprzeć, a ona zdecydowanie z tego korzysta. Mimo początkowej niechęci nawet Roswita zbliża się do Tani.
Tak oto toczy się akcja do pewnej styczniowej nocy gdy Konecki znika, a nasza główna bohaterka stawia sobie za cel odnalezienie przyjaciółki.
Nie jest jej łatwo, bo polscy robotnicy nie są tam mile traktowani nie mówiąc już o tym, że sprawą zaginięcia nie zbyt się przejęli i usilnie przekonywali, że Tania po prostu uciekła.
Tylko jeden policjant wciąż zastanawiał się nad tą sprawą i próbował pomóc Roswicie i jak można się domyślić to właśnie w tym momencie pojawią się obowiązkowy wątek romansowy. Na całe szczęście nie jest on aż tak oklepany jak w większości przypadków i bohaterowie nie rzucają się od razu na siebie, no i za dużo ze sobą nie rozmawiają - bariera językowa
Książka jest naprawdę dobra choć trudno czasami zrozumieć postępowanie głównej bohaterki, która niekiedy jest niezwykle irytującą osobą. "Wściekła skóra" zawiera także kilka scen erotycznych jeśli można tak nazwać pojawiające się opisy gwałtu. Poruszony został także temat Żydów, adopcji, konfliktu pokoleń oraz stosunku Holendrów do Polaków i na odwrót.
Jako, że bohaterka jest ze Śląska występuje kilka zwrotów z gwary, a przez to, że akcja toczy się w krajach Beneluksu pojawiają się z kolei zwroty w języku niemieckim. Uwagę zwraca także okładka, która jednocześnie potrafi zaciekawić, ale też odrzucić potencjalnego czytelnika.
"Wściekłą skórę" polecam choć nie każdemu może przypaść do gustu. Jest to moim zdaniem bardzo dobry debiut i nie mogę się doczekać kolejnej książki Agnieszki Miklis.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf
mundo-de-libro.blogspot.com