Nie od dziś wiadomo, że nauka to potęgi klucz, jednak czasem aby ten klucz uzyskać, trzeba się naprawdę nieźle natrudzić. O ile języki obce, czy przedmioty humanistyczne są łatwo przyswajalne i proste kiedy poświęcimy im trochę czasu, ostatecznie łatwe do nauczenia się na pamięć, o tyle z królową wszystkich przedmiotów jest już trochę trudniej.
Matematyka jest zmorą większości uczniów i osób dorosłych, mało kto pojmuje ją bez problemów i z łatwością, a paradoks tkwi w tym, że niezależnie od tego, czy znajdujemy się w grupie ogarniających, tych "średnio na jeża", czy tych, którzy nie mają zielonego pojęcia, wszyscy używamy matematyki na co dzień z lepszym lub gorszym skutkiem. O tym właśnie jest ta książka.
"Matematyka i już" to moim zdaniem nie poradnik, a reportaż, felieton i powieść naukowa w jednym. Autorem jest Dr Richard Elwes, angielski nauczyciel matematyki, pisarz i stypendysta Uniwersytetu Leeds. Na co dzień współpracuje z takimi czasopismami jak "New Scientist" i "Plus magazine", prowadzi wykłady i audycje w radio. Można więc od razu rzec, że to zdecydowanie autorytet w dziedzinie matematyki i książka będzie przynajmniej rzetelna i inteligentna.
Po otwarciu pierwszych stron, od razu rzucił mi się w oczy przyjemny i prosty schemat. Autor używa bardzo prostych i życiowych przykładów, by wytłumaczyć "pozornie" trudne zagadnienia matematyczne. Również język treści jest bardzo prosty, czasami potoczny co też zdecydowanie pomaga, bo Elwes stara się ograniczać naukowe słownictwo, tak naprawdę niepotrzebne nikomu, a jedynie komplikujące proces zrozumienia. To dla mnie ogromny plus. W książce jest też mnóstwo tabelek, wykresów i diagramów co też pozwala zobrazować sobie kolejne zagadnienia i tematy. Jeśli więc chodzi o całokształt, jest to lektura przystępna i łatwa w przyswojeniu. Ogólnie mówiąc, autor pokazuje nam 35 zastosowań matematyki w życiu codziennym, a zastosowania te są nierzadko komiczne, dziwne lub zaskakujące. To jest właśnie najciekawsze w tej książce i za to dostanie ode mnie dobrą ocenę.
Niestety, ale będąc zdecydowanie w ostatniej grupie ludzi z trzech wymienionych w drugim akapicie, muszę z przykrością stwierdzić, że wyjaśnione przez autora zagadnienia i tłumaczenia, nie trafiły do mnie i nadal matematyka pozostaje dla mnie jedną wielką tajemnicą. Po wtrąceniach autora, można wywnioskować, że ma on nadzieję na to, że po przeanalizowaniu czegoś według jego sposobu, wszyscy zauważą, jakie to proste. Ja jednak niestety nie przyswoiłam sobie niczego i nie jest to bynajmniej wina pisarza, bo po książce mogę stwierdzić, że musi być on bardzo sympatycznym i wesołym nauczycielem.
Mimo wszystko, podobała mi się ta lektura, bo dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o zastosowaniu matematyki w naszym życiu codziennym i choć nadal nie wiem skąd się biorą logarytmy i pierwiastki, to wiem już co nie co na temat komputerowych dłoni, urnach wyborczych i obwarzankach z kawą i dlatego polecam tę pozycję wszystkim zainteresowanym i nie tylko, bo coś w tej książce na pewno zaciekawi każdego. Okładka książki i piękne wydanie tylko potęgują moje zadowolenie.