Uważam, że Dawkins nie zasługuje na polemizowanie z nim. Z tego prostego powodu, że książka Bóg urojony, nie jest ani merytorycznie uporządkowana (choć może stwarzać takie pozory), ani naukowo cenna. Co więcej Bóg Urojony to książka popularnonaukowa, uważam, że jest to wystarczający powód by nie brać jej na poważnie.
Niemniej jednak, państwo McGrath zdecydowali się wejść w polemikę z Dawkinsem, moim zdaniem niesłusznie i niepotrzebnie (jeśli chcemy być traktowani poważnie, to wchodźmy w polemikę z poważnymi autorami). To fakt, że Dawkins po premierze Boga Urojonego sam stał się jakimś ateistycznym bożyszczem, cytowanym i szanowanym (bardziej niż sobie na to zasłużył) w środowiskach wielu ludzi.
Zarzut pod adresem McGrathów, jest banalny... Chcą polemizować z 400 stronami Dawkinsa, pisząc książkę 100 stronicową. Jest to zarzut, który usłyszałam z ust mojego kolegi, filozofa, a który z miejsca wydał mi się śmieszny. Otóż, nie sztuką jest rozwlec tematykę książki na 400 stron, podczas gdy jej merytoryczne treści zmieściłyby się zaledwie na kilku, kilkunastu, no może dwudziestu stronach. Uważam, że objętość książki McGrathów jest jak najbardziej na miejscu, bo i na więcej sam Dawkins nie zasługuje.
McGrathowie przytaczają dokładnie tezy Richarda Dawkinsa, często nie tyle je podważając, co wykazując ich błędne założenia.
Książkę polecam szczególnie tym, którzy mieli już jakąś styczność z Richardem Dawkinsem i chcieliby się zapoznać ze stanowiskiem krytycznym wobec jego poglądów.
http://czytamirecenzuje.blogspot.com/2013/10/bog-nie-jest-ur...