Nie wiem jak Wy, ale ja w dzieciństwie bardzo lubiłam książki, w których na obrazkach należało odszukiwać jakieś rzeczy, przedmioty itd. w mojej bibliotece nie było możliwości wypożyczenia takich książek, ale sporo można było ich znaleźć w czytelni więc wierzcie lub nie, ale jako kilkulatka często nie mając nic ciekawszego do roboty przesiadywałam w czytelni z koleżanką i szukałyśmy, szukałyśmy, szukałyśmy
Chyba nigdy nie zapomnę "Gdzie jest Wally", to dopiero było wyzwanie!
Nikodem uwielbienie do szukania ma zdecydowanie po mnie. Świetnie bawi się przy tego typu pozycjach i każdą przyjmuje w swoich "książeczkowych" progach z wielkim uśmiechem na twarzy. Szkoda, że przy szukaniu czegoś na żywo nie jest taki chętny do współpracy
Właśnie niedawno w nasze ręce trafiła bardzo ciekawa seria obrazkowych historyjek, w których dziecko ma za zadanie odszukać ukryte na ilustracjach przedmioty. Chociaż tak naprawdę te przedmioty nie są wcale tak bardzo ukryte, wręcz przeciwnie. Są "poukładane" w różnych częściach danej scenki i nie jest trudno je odnaleźć.
Seria ta liczy sobie cztery części. "W przedszkolu", "W mieście", "W domu", "Na wsi". Jak się pewnie domyślacie o tych właśnie miejscach są nasze obrazkowe historyjki. Nasze dziecko zobaczy jak dzieciaczki bawią się w przedszkolu, jak jedzą, leżakują, jak ubierają się w szatni. Wybierze się na spacerek po mieście, odwiedzi park, zobaczy wóz strażacki, zobaczy szkołę, a nawet zawita do zoo.
W domu też trochę będzie trochę zabawy w pokoju dziennym, mycie się w łazience, jedzenie w kuchni, odpoczynek w salonie oraz zabawa na podwórku. Na koniec mały czytelnik zawita na wieś, a tam pomoże przy zrywaniu jabłuszek, przy żniwach, zobaczy wiejskie zwierzątka oraz wybierze się nad jeziorko...
Książki te są dosyć dużego formatu - dzięki czemu obrazki w środku też są duże i dobrze widoczne. Kartki są sztywne i dosyć grube - dzięki temu książka sama nam się nie zamyka, a na dodatek jest z pewnością o wiele trwalsza. Strony są śliskie - to natomiast chroni naszą książkę przez zabrudzeniami. Ilustracje są ładne, bardzo kolorowe, zabawne i takie dziecięce. Przedmioty, które należy odszukać są za to łatwe do znalezienia... To wszystko sprawia, że jest to pozycja idealna już dla małych czytelników. Jeśli tylko Wasze dziecko potrafi skupić się odrobinkę na jakimś zadaniu i potrafi wskazywać paluszkiem na jakieś znane mu rzeczy to sądzę, że i z tą książką doskonale sobie poradzi
Książeczki te są przeznaczone dla nieco młodszych czytelników niż Nikodem. Dla niego odnalezienie tych wszystkich elementów to była bułka z masłem. Jednak nie zmienia to wcale fakty, że świetnie się przy tym bawiliśmy. A żeby nie było zbyt łatwo i zbyt nudno urządzaliśmy sobie nawet małe wyścigi w szukaniu przedmiotów na obrazkach. Śmiechu było co nie miara
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/10/popa...