Najwyższa Rada Wampirów poznała wreszcie prawdziwą naturę Neferet, dzięki czemu Zoey i jej przyjaciele nie są już osamotnieni w konfrontacji z rosnącym w siłę złem. Będą jednak potrzebowali wsparcia, bo Neferet nie zamierza poddać się bez walki, a zwarcie szyków okazuje się trudniejsze, niż mogli się spodziewać. Nieodłączne dotąd Bliźniaczki prawie ze sobą nie rozmawiają, a dawny wróg szkoły, Kalona, mimo nieufności wielu osób został mianowany wojownikiem Tanatos. Na domiar złego Zoey traci pewność, czy może ufać swym zmysłom: spojrzawszy przez kamień proroczy na Auroksa, narzędzie w rękach Neferet, zobaczyła coś, czego nie potrafi wyjaśnić samej sobie, a tym bardziej przyjaciołom. Czuje, że zawierzając intuicji, może pokonać zło. Lecz jeśli się pomyli, sprowadzi na Dom Nocy śmiertelne zagrożenie…
"Dom Nocy" jest jednym z dłuższych cykli. Jako jedna z nielicznych nie zrezygnowałam ze śledzenia losów bohaterów, aczkolwiek przychodzi mi to coraz trudniej. Osoby, które tak jak ja dobrnęły do dziesiątej części wiedzą, że wielu bohaterów zostało uśmierconych, a ich miejsce zajęli inni. Sięgając po tę cześć miałam nadzieję, że autorki odpuszczą i dojdzie do ostatecznej konfrontacji między Zoey a Neferet, tak się jednak nie stało, ...ale było blisko.
"Ukryta" niestety nie wnosi zbyt wielu nowości do serii. Autorki nadal kontynuują rozpoczęte wątki, tym razem nie uśmiercają żadnego z bohaterów, ale też i nie dodają nowych. Zdarzenia skupiają się prawie na jednej misji...
Narracja tym razem obejmuje kilku bohaterów, jednak nie całkiem przyjęłam taką formę pozytywnie. Z jednej strony daną sytuację widzimy oczami więcej niż jednego bohatera, a z drugiej czytanie prawie tego samego zaczyna nudzić. Ogólnie podczas poznawania treści miałam wrażenie, że losy bohaterów są przedłużane na siłę. Brakuje akcji, obrotności, emocji. Niestety takie odczucia dotyczą także wcześniejszych tomów.
Treść dopracowana jest pod względem szczegółów opisów... jak dla mnie takie dopracowanie stwarza klimat opisanych miejsc, ale także hamuje tempo akcji.
Całość książki niczym szczególnie nie zaciekawia. Najbardziej zasługujący na plus jest koniec. Ten etap trzyma lekko w napięciu, wywołuje emocje i budzi zaciekawienie.
Styl autorek nie uległ zmianie - język jest nadal prosty, młodzieżowy, lekki w odbiorze i dobry w czytaniu.
Podsumowując dziesiąty tom "Ukryta" nie czuje się rozczarowana. Raczej spodziewałam się, że mnie nie zaskoczy. Miałam cichą nadzieję na zakończenie serii, ale z tego co widzę pojawi się jeszcze kolejna kontynuacja. Treść nie zachwyca, jest raczej spokojna, bez wielkich wzlotów i "nowinek".