„Powrót do Poziomki”, to drugi tom serii owocowej po „Roku w Poziomce”. Główną bohaterką jest Ewa, prowadząca własne wydawnictwo literackie, ma męża Witolda oraz córeczkę Julię z poprzedniego związku.
Przenosimy się w czas, gdy życie głównej bohaterki płynie dość sielankowo w pięknym domku położonym na uboczu wsi Urle, niedaleko Warszawy. Jej przyjaciele Andrzej i Ewa spodziewają się potomstwa- bliźniąt. Jednak jak to w życiu bywa, po wzlotach, następują upadki. Ewa po dość długim urlopie macierzyńskim postanawia wrócić do pracy w wydawnictwie i w związku z tym szuka opiekunki dla swej córeczki. W tym samym czasie Witold dostaje propozycję wyjazdu służbowego do Korei i tam pokazania swoich umiejętności-, z czego oczywiście zamierza skorzystać. Pojawia się nowy mieszkaniec Poziomki, który faktycznie nie jest tym, za kogo się podaje. Ta Michalak również namiesza, kradnąc Binga i doprowadzając po części do upadku Wydawnictwa Impresja, a nadomiar tego „zmusza” Ewę do wyjazdu do egzotycznego kraju.
Postać głównej bohaterki może powodować irytację, a nawet frustrację w czytelniku poprzez swoje roztrzepanie. Dość dobrze jej charakter obrazuje inna bohaterka, tym razem z lektur mojego dzieciństwa „Ania z Zielonego Wzgórza”. To typ bohatera: najpierw robię- potem myślę. Na szczęście wśród jej bliskich są osoby, które jednak potrafią ją trochę przystopować i sprowadzić na ziemię, to jej mama i przyjaciółka Ewa.
Dużo do historii wniesie postać Jasi- opiekunki malutkiej Julii. Jej historia nie dość, że przyniosła wiele emocji i cierpienia dla samej Ewy, tak samo też w czytelniku pozostawi swój ślad.
Oprócz Jasi, pojawia się również aspirant Skała, który pomaga odnaleźć sprawcę „kradzieży” auta Ewy. Jest również miejsce dla leśniczego Lipy, który swym ciepłym sercem obdarza zwierzęta leśne i ludzi. Znajdzie się również miejsce dla Amara, przewodnika po Indiach, któremu Ewa zaufa bezgranicznie- jednak czy dobrze zrobi?
Sięgając po „Powrót do Poziomki” zastanawiałam się czy klimat tej historii będzie zachowany i kontynuowany. I powiem, że się nie zawiodłam. Wracamy w to samo miejsce, z tymi samymi świetnie nakreślonymi bohaterami, jak również kilkoma nowymi, którzy wniosą wiele w życie głównej bohaterki. Domek na ulicy Modrzewiowej to ten sam ciepły, pełen uroku domek, z którym mieliśmy styczność w „Roku w Poziomce”. Autorka operuje tak dobrym warsztatem, tak plastycznym piórem, że jej opisy czy to bohaterów, czy miejsc, w których akurat się znajduje, są na tyle realne, że czytelnik nie ma problemu z ich wizualizacją.
Nie zabrakło również zwierząt. Pożegnamy się z Pepsi, a jej stratę postara się zrekompensować mała sarenka.
Pomimo, że książka zawiera wiele przesłań, wiele mądrych zdań, należy ją również czytać trochę między wierszami, to czyta się ją bardzo lekko, nie wymusza wielkiego skupienia na historii. Język Katarzyny Michalak jest tak plastyczny, świetnie skonstruowany, że już od pierwszego słowa zatapiamy się w lekturę, wnikamy w historię na tyle, że po pewnym czasie mamy wrażenie, że sami uczestniczymy w tych wydarzeniach. Jesteśmy tylko biernymi obserwatorami, aby nie zakłócić tej magii Poziomki.
„Powrót do Poziomki”, tak jak również inne książki autorki, które do tej pory przeczytałam skłaniają do refleksji. Historie w nich przedstawione pozostają na długo w pamięci. Ta książka uświadamia nam, że najważniejsza jest rodzina, przyjaciele, wsparcie bliskich. Zaleca również, aby się zatrzymać, nie pędzić, rozejrzeć się wokół i sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje naszej pomocy, gdyż niemego krzyku nie usłyszymy i nie wszyscy potrafią prosić, czy przyznać się, że potrzebują wsparcia.
Należy zwrócić również uwagę na przepiękną oprawę książki, która zachwyca kolorami i tylko potęguje chęć sięgnięcia po lekturę.
„Powrót do Poziomki” to lektura dla każdej z nas. Lekka i przyjemna w odbiorze, pełna humoru- na pewno się nie zawiedziecie.