Jedno drzewo...

Recenzja książki Jedno drzewo, jedno pożegnanie
"Jedno drzewo, jedno pożegnanie" to książka wydana w 1996 roku w Hiszpanii. Autorka osiem lat później opublikowała "W cieniu magnolii", czyli niejako uzupełnienie, punkt widzenia drugiej strony, mężczyzny. Muszę przyznać, że to już mój drugi - w ostatnim czasie - "pierwszy raz", kiedy to czytam pierwszą książkę autora, o którym do tej pory tylko czytałam czy słyszałam.

Laura to pięćdziesięciolatka, wychowana na wsi przez ojca oraz nianię, ponieważ jej matka zmarła podczas porodu. Kobieta opuściła rodzinne strony dla męża, z którym zamieszkała w stolicy. Fernando nie dał jej chyba jednak pełni szczęścia, ponieważ kobieta wracając do starego dworu nie do męża się zwraca snując swoje przemyślenia. Laura chce pozostawić po sobie nie tylko napisaną książkę, dzieci, ale również drzewo. I to dość oryginalnie wybrane, ponieważ będzie to nie dąb czy orzech a magnolia. Bohaterka chce ponadto zasadzić drzewko całkowicie samodzielnie.

Książka jest napisana w formie monologu bohaterki. Laura peroruje do swojego ukochanego z młodych lat - Paco, którego pozostawiła dla Fernanda. Wciąż nie potrafi zrozumieć swojej decyzji i zastanawia się jakby potoczyło się ich życie, gdyby jednak została w rodzinnym domu. Drugą osobą, do której swe słowa kieruje kobieta jest stara piastunka - Nana, która zastępowała jej matkę. Jednak najwięcej emocji Laura wkłada w wypowiedzi kierowane do ojca, którego kochała miłością ogromną i który był dla niej autorytetem. To jemu zawsze mogła się zwierzyć a wszystko to co mu powierzyła starał się rozumieć.

Mam wrażenie, że autorka miała początkowo inny zamysł tworząc tą książkę. Czuję jakby wielu elementów tu brakowało. Bohaterka opowiada o swoim życiu i wyborach bardzo chaotycznie. Nie sposób tak naprawdę pojąć i wyłuskać z toku wypowiedzi o co tak naprawdę chodzi Laurze. Czy przyjechała na wieś pożegnać się tylko ze smakami, zapachami i ludźmi z dzieciństwa czy też może chce oczyścić się przed odejściem z tego świata (kobieta wspomina coś o chorobie). Zabrakło mi w książce emocji, myślę że gdyby tak krótką formę rozwinąć, mogłaby naprawdę zainteresować wielu czytelników. Ponadto Laura strasznie przeskakuje pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, co utrudnia jeszcze bardziej zrozumienie "co autor miał na myśli".

Jedyną puentą jaką wyłuskałam z lektury jest to, że należy tak żyć, by potem nie żałować podjętych decyzji. Mają one bowiem wpływ nie tylko na nasze życie, ale i bliskich nam osób. Mnie osobiście książka się nie podobała, może "W cieniu magnolii" uratuje honor autorki, bowiem zamierzam dać jej jeszcze jedną szansę.

Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 06 X 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 145
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Jedno drzewo, jedno pożegnanie



Laura wraca do rodzinnego domu, aby zasadzić magnolię. To symboliczny gest, uzupełniający triadę życiowych dokonań: urodzić dziecko, napisać książkę, posadzić drzewo. Ale to także akt wyrównania rachunków z sobą samą. W monologu Laury pojawiają się osoby, które odegrały jakąś rolę w jej życiu: ojciec, stara piastunka, nieodłączny przyjaciel; wraca świat, który pozostawiła, by związać się z innym c...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 2.5