Odszedł "Kłamca" nadchodzi "Dreszcz". Najnowsza książka Jakuba Ćwieka cieszy czytelników po raz pierwszy spotykających się z twórczością autora, jednak na ogół smuci fanów poprzedniej serii .
Jakub Ćwiek jest autorem interesującym się fantastyką. Swoje zainteresowania z nią związane rozwijał na własną rękę, aż do momentu gdy na studiach dołączył do "Śląskiego Klubu Fantastyki”. Do dziś uważa, że była to jedna z jego najlepszych życiowych decyzji. Tego samego zdania jest pewnie wielu z jego fanów, gdyż autor jest uważany za jednego z najbardziej czytanych polskich pisarzy tego pokolenia. Do jego najbardziej znanych dzieł należy seria "Kłamca", "Ofensywa Szulerów" oraz niedawno powstały przy pomocy Dawida Pochopnia, Grzegorza Nity komiks "Kłamca. Viva l'arte". Jakub Ćwiek publikuje również swoje felietony w miesięczniku "Nowa Fantastyka".
Rysiek Zwierzchowski, dla znajomych "Zwierzu", jest kochającym rock and roll mieszkańcem Katowickiego osiedla Tysiąclecie. Mężczyzna wyznaje tylko trzy główne zasady w swoim życiu: dobrą muzykę, ostre jedzenie i równie ostry seks. Niestety, przeszkadzająca jedynie córce i kilkorgu sąsiadom jego wegetacja szybko się kończy. Mężczyzna, podczas popołudniowego leniuchowania, zostaje trafiony przez piorun. To wydarzenie daje mu nadludzką moc. Od teraz będzie musiał wybrać, czy chce ją wykorzystać do czynienia dobra, czy raczej do własnych celów.
Tymczasem w Krakowie dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Pierwsi ofiarą padają mimowie, potem jednak okazuje się, że to oni mogą być winni zabójstw. Przynajmniej na to wskazują dowody. O co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi? Policja załamuje ręce.
Rysiek "Zwierzu" Zwierzchowski jest bohaterem, który mimo swoich lat przechodzi drugą młodość. Mężczyznę nie interesuje przyszłość, ani rodzina, jego jedyną miłością jest ukochana gitara. Wulgarnego, niedbałego, myślącego tylko o sekcie, trudno polubić. Zwierzowi towarzyszy Alojz. Emerytowany górnik posługujący się śląską gwarą jest człowiekiem, który już dawno zapomniał jak wygląda sprzączka z jego własnego paska do spodni. Choć otyły, przyzwyczajony do życia przed ekranem telewizora, Alojz jest doskonałym druhem dla skandalisty, głównie dlatego, że tylko on jest w stanie powstrzymywać go od ciągłych burd. Benjamin, pochodzi z troszkę innej bajki. Chłopak nie należy do polskiego społeczeństwa, a jego dostojność i wyrafinowanie aż rażą oczy. Ten tajemniczy osobnik z jakiegoś nie przewidywanego powodu chce pomóc Zwierzowi i zrobić z niego bohatera. Oto trzy najważniejsze w książce postaci, których losy się wiążą .
Kraków, Katowice i Gliwice, ale głównie te dwa pierwsze miasta są miejscami często równoległych do siebie scen. Antypatyczne społeczeństwo, negatywnie nastawione do obcokrajowców, zaśmiecone szare ulice, niedouczeni konduktorzy w pociągach i policjanci, zarys świata powieści doskonale odwzorowuje przykrą rzeczywistość.
Jakub Ćwiek stworzył książkę, której akcja bardzo szybko się rozwija, jednakże im głębiej czytelnik się w nią zagłębia, tym więcej czaka na niego dziwactw stworzonych przed autora. Jego pomysłowość powoduje, że trudno przewidzieć jaki obrót przybierze bieg zdarzeń. W obecnej sytuacji, w której autorzy posługują się sprawdzonymi sposobami poprzedników, to miła niespodzianka, jednak nie wszystkie rozwiązania, pomysły przychylą się gustowi każdego. Na przykład Alojz, postać towarzysząca głównemu bohaterowi pojawiająca się bardzo czesto w fabule, posługuje się śląską gwarą, która dla niektórych może być ciężka do czytania lub zrozumienia. Jakub Ćwiek nie boi się również psioczyć i narzekać na swój kraj oraz jego mieszkańców, często używając do tego sarkazmu. Tak więc, decydując się na sięgnięcie po tę pozycję, należy być całkowicie pewnym, że zdoła się zmierzyć z różnorakimi sposobami Jakuba Ćwieka na urozmaicenie odbiorcom lektury.
Egzemplarz poddany recenzji należy do tych, które nie ukazują się na pułkach księgarni, gdyż jest to tom przed ostateczną korektą oraz łamaniem. W tym przypadku trudno poddać wydanie książki ocenie. Jednakże Fabryka Słów słynie z doskonałego wizualnego wyglądu swoich książek, a ta pewnie nie będzie wyjątkiem.
Trudno jest pisemnie wyrazić swoje emocje, szczególnie gdy przebyta lektura nie do końca się spodobała. Przynajmniej ja tak mam. Po "Dreszczu" spodziewałam się ostrzejszej jazdy i bohatera z większym autorytetem. Niestety, otrzymałam w zamian coś znacznie słabszego, co nie bardzo mnie satysfakcjonuje. Trudno mi porównać te dzieło do "Kłamcy", który na mojej półce czeka w kolejce, jednak mam nadzieję, że w nim twórca bardziej się popisał.
"Dreszcz" - Jakuba Ćwieka jest bez wątpienia pozycją unikalną. Książkę można polecić osobom, które kochają poczucie humoru, z którym spotykamy się na przykład w "Jeżu Jerzym". Powinni być oni usatysfakcjonowani z takiej dawki dziwacznej rozrywki.