"Wyspa motyli" to książka, która od razu stała się bestsellerem w Niemczech i nie tylko. Autorką jest Corina Bomann, która pisze nie tylko powieści dla dorosłych ale i dla młodzieży. Na co dzień mieszka w Berlinie, a jej pasją są dalekie, egzotyczne podróże. Może też dlatego tych nie zabrakło w książce, jednak dla mnie ta pisarka jest kolejnym ciekawym odkryciem. Jej styl i budowanie fabuły bardzo mi odpowiadają i ten tytuł stał się od razu jednym z moich ulubionych i choć miał wady, zawierał też w sobie magiczną otoczkę, a to rzadkość i ogromny plus.
Główną bohaterką powieści jest Diana, ambitna, zdolna i młoda prawniczka niemiecka, której życie, jak większości bohaterek powieści, jest pozornie poukładane i stabilne. Ma stałą posadę, która daje jej komfort finansowy i bezpieczeństwo, ma też męża, którego nigdy nie podejrzewałaby o zdradę, a jednak pewnego dnia, właśnie to odkrywa i traci grunt pod nogami. W jednym momencie jej życie załamuje się, a przyszłość jawi się jako jedna wielka niewiadoma. Diana koi ból alkoholem i demoluje wspólne mieszkanie jej i byłego ukochanego. Jest załamana i nie widzi przed sobą przyszłości. Jednak jej rozpacz zostaje dodatkowo spotęgowana przez wiadomość o chorobie ciotki. Kobieta natychmiast wyjeżdża do Anglii, by towarzyszyć cioci. Jednak ta nie zamierza odchodzić bez zdradzenia rodzinnej tajemnicy sprzed setek lat. Tak właśnie Diana zostaje wysłana w podróż, podczas której ma za zadanie odkryć tajemnicę swej rodziny, ale choć też i ocalić prawniczkę, bo choć na początku wyjazd jest dla niej przeszkodą w swobodnym opłakiwaniu związku, potem okazuje się być lekarstwem na rozpacz i początkiem nowego, lepszego życia.
Miejscem akcji jest Cejlon, znany wszystkich z uprawy herbaty i właśnie to zawarła w książce autorka. Czytając można od razu rozmarzyć się o filiżance napoju i poczuć jego zapach i smak, opisy krajobrazów są piękne i sprawiają, że ma się ochotę wybrać w podróż śladem powieści. Myślę, że to największy jej plus . Bomann bardzo ujmująco potrafi zaczarować czytelnika pięknem miejsc i nie zwraca się już uwagi na minusy książki, a te także występowały. Jednym z nich była powolność akcji. Choć dużo się działo i wątki były ciekawe, to sama fabuła płynęła dosyć wolno, nie było wielkich zaskoczeń i szoków, bo wszystko dawkowane było powoli i łagodnie. Dzięki temu książka nie była nudna, ale i nie miała momentów, które wbijałyby w fotel. Łatwo też było się domyślić zakończenia, ale to w przypadku tego gatunku nie jest dla mnie niczym złym, bo to w końcu nie thriller czy kryminał, gdzie wszystko jest do końca zagmatwane. Dla mnie powieść obyczajowa czy kobieca ma po prostu być ciekawa i przyjemna i ta taka była.
Inną ciekawą rzeczą, było poprowadzenie książki w dwóch czasach. Fabuła opowiada zarówno o życiu Diany współcześnie, jak i pokazuje nam Anglię w XIX wieku. Jednak dla mnie największym plusem, był magiczny Cejlon. Polecam tą lekturę wszystkim, bo wątpię, by kogoś zawiodła powieść Coriny Bomann.