" Widziałem Babilonu mury potężne, ogrody tamtejsze, kwieciem niebosiężne.
W olimpijskiej Świątyni byłem się pokłonić, dumie tego miasta, Zeusowi z kłów słoni.
U stóp Mauzoleum nie wierzyłem oczom, w jakim mąż Artemizji tam splendorze spoczął.
Podziwiałem Kolosa, co chmur sięga czołem, nieodgadnionych ogrom piramid chłonąłem.
Lecz żaden z cudów siedmiu nie zrówna się chwałą, z efeską Artemidy Świątynią wspaniałą."
Stephen Saylor ur. w 1956 roku w Teksasie. Z zawodu jest historykiem, który specjalizuje się w dziejach Rzymu. Swoją rozległą wiedzę podzielał w naukowych programach telewizyjnych. Jednakże jego fascynacje sięgały tak daleko, że postanowił stworzyć cykl Roma sub rosa, który początkowo składał się 10 powieści 2 zbiorów opowiadań, a zarazem sprawdzić się, jako pisarz. Saylor popełnił także 2 poważne książki "Rzym" oraz "Cesarstwo". Na szarym końcu powstała książka "Siedem cudów", ale chronologicznie nie kończy "żywotu" Gordianusa, wręcz przeciwnie sięga jego początków.
Historia dzieje się w 92 r.p.n.e. Gordianus staje u progu dorosłości. Zakłada po raz pierwszy togę, która symbolizuje osiągnięcie lat osiemnastu. Młodzieniec dostaje propozycję, o jakiej śni się każdemu, mianowicie chodzi o wielką podróż, a plan wyprawy obejmuje siedem cudów świata. Tak szczodrą i szlachetną propozycję otrzymuje od samego poety Antypatera z Sydonu. Ale poeta najpierw finguje swoją śmierć, przybierając nowe imię i życiorys. Jaki ma w tym cel? Jednoznaczna odpowiedź otrzymujemy na końcu książki. Póki co Gordianus z Antypaterem wyruszają w długą wędrówkę. Pierwszym ich celem, a zarazem cudem jest Efez, a w nim Świątynia Artemidy. Młody Gordianus po raz pierwszy musi wykazać się spostrzegawczością i umiejętnościami detektywistycznymi.
Po drodze czekają naszych bohaterów nie lada przygody i zagadki, młody Gordianus także przeżywa pierwsze przyjemności ciała i doświadczenia erotyczne, a na końcu autor uwieńczył swoje dzieło wisienką na torcie.
Autor przedstawił obraz świata rzymskiego, ale uwaga oczami greka. Z kart historii wiadomo, że krytyka płynąca w stronę Rzymian, nie wzięła się znikąd. Bowiem znany jest obraz narodu rzymskiego, który wyraźnie przedstawia ich, jako barbarzyńców. Poza zachłannością, nie liczą się inne istotne elementy, chociażby, dobytek gromadzony przez naród przez setki, może nawet tysiące lat. Z pozoru wydaje się, że Imperium Rzymskie jest silniejsze, ale naród Hellenów nie oda nic bez walki.
"Rzym jest chorobą, Mitrydates lekarstwem."
Autor podjął się zadania bardzo trudnego. Mowa tutaj o rekonstrukcji Siedmiu Cudów Świata, a właściwie sześciu, bo jeden z nich zachował się po dzień dzisiejszy, mam tu na myśli Piramidę Cheopsa. Źródła na ten temat są rozbieżne, a w rzeczywistości pozostały tylko ruiny, zatem trudno stwierdzić autentyczność posiadanych informacji.
Muszę w tym miejscu wspomnieć także o postaci Antypatera , który jest autentyczną postacią historyczną, ale istnieją wątpliwości, czy napisał rzeczywiście wszystkie wiersze, które przypisano jego osobie. Podaje się także, że to on jest autorem listy najsłynniejszych budowli i dzieł sztuki ówczesnego świata, które uznano, jako Siedem Cudów Świata.
"Siedem Cudów" są opowiadaniami, spójnymi, które śmiało można by połączyć w powieść. Trudno tutaj mówić, że mamy do czynienia z typowymi zagadkami kryminalnymi, bowiem rozwiązanie otrzymujemy bez żadnych poszlak, głębszego badania, czy chociażby przedstawienia rozumowania toku myślenia Gordianusa. Nie traktowałabym tego jako błąd, (chociaż niedosyt z mojej strony pozostał)ale nietuzinkowe rozwiązanie autora, które w połączeniu z historią i pięknymi opisami siedmiu cudów świata, stanowi szlachetną historię.
Uważam, że ta lektura zadowoli zarówno zwolenników zarówno krótkich form, jak i powieści. Autor nie bombarduje czytelnika datami, dzięki czemu lektura jest lekka i przyjemna. Saylor starał się stylizować się język na archaiczny, ale także zastosował wiele pojęć z zakresu architektury. Absolutnie nie jest to przeszkodą w zrozumieniu całości tekstu, a nawet można nauczyć się czegoś nowego.
Na samym końcu autor zamieścił kalendarium faktów, które przewijają się w opowiadaniach, bądź stanowią dla nich tło. Czas podczas lektury spędziłam miło i przyjemnie, przy tym subtelnie dozowałam dawkę historii i chłonęłam opis cudów świata. Trzeba docenić wkład, zaangażowanie i wykorzystaną wiedzę, jakie autor włożył, dlatego dziś ocena wyżej, niż planowałam, w początkowej fazie. "Siedem cudów" polecam wszystkim czytelnikom, ale w szczególności fanom starożytności, historii, przygód i zagadek a'la kryminalnych.
"Stało się dla mnie jasne, że prawdziwymi cudami, jakie człowiek spotyka w podróży przez życie,
nie są milczące posągi z kamienia, lecz ludzie z krwi i kości. Jedni wiodą nas ścieżką mądrości,
inni dają nam rozkosz, niektórzy sprawiają, że śmiejemy się wesoło, jeszcze inni napawają nas przerażeniem, czy odrazą albo też budzą nasz współczucie. By tego doświadczyć wszystkiego,
nie trzeba być obieżyświatem - wszystkie te cuda spotykamy wokół siebie każdego dnia."
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/09/siedem-cudow-...