Co roku na jesieni razem z moją córeczką regularnie oglądamy w dostępnych sklepach papierniczych wszystkie kalendarze ze zwierzętami. Moje dziecko uwielbia te przepiękne zdjęcia słodkich pieseczków, puszystych kociaków i wdzięcznych koników, które w nich znajdujemy. I Ala od lat namawia mnie, żebyśmy taki kalendarz sobie sprawili, lecz z braku miejsca, by go powiesić zawsze kończy się tylko na oglądaniu...
Gdy więc wzięłam w rękę tę książkę pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy to seria pięknych zdjęć z konikami. Zazwyczaj w tego typu publikacjach dla najmłodszych każdą stronę zdobią wesołe i kolorowe obrazeczki. A tu? Proszę bardzo. Śliczne fotki podobne do tych, które moje dziecko tak uwielbia. Wiedziałam więc, że Alicja będzie zachwycona! I nie myliłam się. Gdy mała tylko zobaczyła tę książeczkę od razu bardzo się ucieszyła, a potem co wieczór musiałam jej czytać opowiadania w niej zawarte. No i oczywiście mała spała z tą lekturą pod poduszką
Ale właśnie. Rozpisuje się tak na temat ilustracji, chwalę szatę graficzną, a co z treścią? Przecież w książkach właśnie ona jest najważniejsza. Tekst, który sprawia, że chętnie wracamy do danej lektury i cieszymy się, że zdobi ona naszą domową biblioteczkę. Tutaj są to opowiadania z przeróżnymi konikami. Jest ich piętnaście i każde opowiada zupełnie inną historię. Możemy więc poznać małego kucyka Hipolita i jego panią Matildę, przeżyć mrożącą krew w żyłach przygodę z Bumerangiem lub zaprzyjaźnić się Ogniem
A poza nimi poznamy także historie Białego, Siwka, Dziekiego Namiba, Brumbee, Mgłę, Maline, Agrafke, Pioruna, Saturna, Romę, Enigme, Hawanę, Mirona, Alafabeta itd. itp.
Wszystkie opowiadania zawarte w tej książeczce są bardzo króciutkie. Przeczytanie każdego z nich zajmuje dosłownie chwilkę, ale przy tym każde z nich jest naprawdę bardzo ciekawe. Bowiem w tych kilkudziesięciu zdaniach autorka zawarła niesamowite przygody zarówno tych ślicznych zwierząt jak i ich właścicieli. I wierzcie mi, że wszystkie czyta się z ogromną przyjemnością. Poza tym podczas lektury tej książki dzieciaczki mogą przy okazji poznać różne rasy koni. Zobaczyć jak wyglądają i przeczytać czym się charakteryzują. Dla małych miłośników zwierząt to nie lada gratka!
U nas ta lektura spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Na początku za sprawą zdjęć, o których wspominałam na początku. Ale gdy tylko zagłębiłyśmy się wraz z córeczką w treść tej książeczki okazało się, że to nie tylko jej jedyna zaleta. Moje dziecko z przyjemnością słucha opowiadań z tymi uroczymi konikami w roli głównej. Jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócimy. I nie ukrywam, że nie mam nic przeciwko temu
Zatem Wam także gorąco ją polecam. Myślę, że mali miłośnicy zwierząt, a w szczególności koników będą bardzo zadowoleni z takiej uroczej lektury w swoim zbiorze
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/09/koni...