Muszę przyznać, że książka Anny Golus, to prawdziwy balsam dla duszy. W czasach, gdy przedstawia się ciążę jako coś obrzydliwego, gdy większą wartością stają się rozstępy, zmienianie się ciała, niż zakładanie rodziny, potrzebne są książki, których autorki, autorzy, starają się przedstawić problematykę ciąży w sposób możliwie jak najbardziej obiektywny. Jedną z tych autorek jest właśnie Anna Golus.
Książka Już bez tabu? Ciąża w polskiej kulturze, została podzielona na dwie części.
W części pierwszej autorka przedstawia szereg zmian obyczajowych, społecznych dotyczących ciąży. Pokazuje jak zmieniał się stosunek społeczny do kobiet w ciąży, porodu i dzieci, ale także przytacza pewne przesądy, które urosły wokół tego tematu. Znajdziemy tutaj również ogólny opis przemian jaki dokonał się w medycynie położniczej i pediatrii. Nie zabraknie także feministycznych poglądów na temat ciąży.
Część druga poświęcona jest literaturze poruszającej problematykę macierzyństwa. To omówienie i analiza niektórych dzieł literackich. Z tej części dowiedzieć się możemy między innymi tego, w którym momencie historii temat ciąży po raz pierwszy pojawił się w polskiej literaturze.
W książce podobało mi się, przede wszystkim to, że Anna Golus dostrzega dwie strony medalu. Mam na myśli tutaj dyskurs pomiędzy środowiskami feministycznymi, a prorodzinnymi. [Słowem wyjaśnienia: umieszczam te dwa zjawiska na dwóch różnych biegunach, z tego powodu, że w mediach feministki pokazuje się właśnie w opozycji do środowisk prorodzinnych, jako kobiety silnie postulujące aborcję. Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że nie każda feministka przedstawia tego typu poglądy. Stąd, proszę nie brać tego rozgraniczenia ostro do siebie.Z uwagi na to, że mam silnie określone poglądy na temat medialnych środowisk feministycznych,które nie są bynajmniej poglądami pozytywnymi, chciałabym poczynić tutaj dłuższą dygresję. Jednakże mając na uwadze fakt, że piszę w tej chwili recenzję, a nie artykuł, zostawię ten temat na dłuższy tekst, który być może za jakiś czas pojawi się na stronie
www.malinowoherbaciana.blogspot.com].
Ucieszyło mnie, że autorka książki zwróciła uwagę na pewną rosnącą tendencję do postrzegania porodu jako czegoś obrzydliwego, do tego stopnia, że inne kobiety, które już są po porodzie, mówią swym ciężarnym koleżankom "Zobaczysz, szybko o tym zapomnisz". Skąd się to wzięło? Mam swoją teorię na ten temat. Uważam, że zawdzięczamy to częściowo, jeśli nie głównie, komercjalizacji seksu. Biorąc pod uwagę to, że seks staje się dobrem absolutnym,a co za tym idzie i model życia rozpustnego, pełnego rozkoszy i niskich lotów przyjemności zyskuje na popularności, nie można się dziwić, że poród jest dla wielu kobiet czymś obrzydliwym. Jeśli już decydujemy się patrzeć na świat powierzchownie, to wówczas posiadanie dziecka jest tylko czymś "fajnym" (niemalże jak kupno szczeniaka), a poród jest brzydki, bo brzydko wygląda. Patrząc przez ten pryzmat, rzeczywiście wszystkie możemy popełniać aborcję, żeby tylko być szczupłe, bo kto nas pokocha jak nie będziemy?
Zainteresowały mnie również kwestie językowe poruszane w książce Anny Golus. Autorka przedstawia problem ze sformułowaniem "urodziłem się". Otóż, to sformułowanie wskazuje na bierność matki, czego natomiast nie można już powiedzieć o sformułowaniu "zrodziłem się", które odeszło do lamusa, i zmieniło swój sens.
Już bez tabu? Ciąża w polskiej kulturze porusza wiele frapujących kwestii, które należałoby wziąć pod rozwagę, jako materiał do dyskusji nad współczesnym spojrzeniem na macierzyństwo, ciążę i kwestie porodu.Jako kobieta promująca wartości rodzinne polecam tą lekturę, dodając, że według mnie, autorce udało się zachować potrzebny obecnie, obiektywizm.
http://czytamirecenzuje.blogspot.com/2013/09/juz-bez-tabu-ci...