Przyznam szczerze, że po książce "Nie upadaj na duchu! List do córki marnotrawnej" spodziewałam się o wiele większych gabarytów i inne formy. Tymczasem jest to książeczka do przeczytania w drodze powrotnej z pracy do domu. Jej objętość powinna zachęcić nawet zagorzałych przeciwników czytelnictwa, którzy mimo swojej niechęci do słowa pisanego, chcieliby znaleźć coś dla siebie w tematyce religijnej.
Pierre Descouvemont wyraźnie dedykuje swą książkę kobietom.
Swoje dziełko dzieli na kilka części, z których każda zawiera 3 motta przewodnie, na których autor się opiera.
Książka ma służyć "córkom marnotrawnym", które pogubiły się w swojej relacji z Bogiem, które na skutek grzechu boją się do niego powrócić, które czują, że utraciły swoją godność. Autor dzieli książkę chronologicznie. Pierwsza- dotyczy przeszłości, druga- teraźniejszości, wreszcie trzecia- pozwala spojrzeć na przyszłość przez pryzmat Bożej miłości.
Z tego też względu część pierwsza skłania do zastanowienia się nad swoimi dawnymi winami. Autor zaprasza do pożegnania się z przeszłością, do dziękczynienia, zaprzestania żalu kierowanego do Boga.
Część druga skupia się na tym, co należy robić, gdy stwierdza się swoją słabość, w jaki sposób rozpocząć proces zmian w życiu, jaką metodę wykorzystać.
Z kolei część trzecia, to część skupiająca się na tym, co przed nami. Autor proponuje rozwiązania, które najbardziej spodobają się Bogu, pomaga odnaleźć się świeżo nawróconej czytelniczce w nowej rzeczywistości.
W moim odczuciu największym plusem książeczki jest znajdująca się na szarym końcu opowieść. Opowieść o bogatym księciu przebierającemu się w łachmany i ruszającemu w świat w poszukiwaniu wielkiej, prawdziwej miłości. Miłości bezinteresownej, nie zważającej na majątek i pochodzenie. Miłości, która oswaja drugiego człowieka.
Lubię takie paraboliczne opowieści, bo wzruszają i ukazują co w życiu liczy się najbardziej:)
Wiem, że nie wszystkich tematyka religijna interesuje, więc tym osobom, które do tego grona się zaliczają, polecam dla samej końcowej przypowieści. Refleksja nad życiem i priorytetami przyda się każdemu człowiekowi. Zwłaszcza, że coraz rzadziej sami znajdujemy czas na takie "wyskoki". Ta pozycja nie pożre wiele naszego cennego czasu, a być może pomoże dostrzec, co się tak naprawdę liczy.
Recenzja pojawiła się także na blogu:
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/02/nie-upadaj-na-duchu...