Sky jest dosyć nieśmiałą, skrytą dziewczyną, która właśnie przeprowadza się do małego miasteczka w górach. Kiedy próbuje poznać nowe otoczenie i zawrzeć pierwsze znajomości, zwraca na siebie uwagę Zeda. Przystojny, buntowniczy motocyklista szybko staje się jej wrogiem. Dziewczyna ma przez niego same problemy, w dodatku jest niemal pewna, że posiada on zdolności telepatyczne. Pewnego dnia pozna go od zupełnie innej strony. Zed okaże się nagle troskliwy i opiekuńczy, uzna nawet, że on i Sky są sobie przeznaczeni. Niespodziewanie wprowadzi ją w świat, jakiego dotąd nie znała. W świat paranormalnych mocy, tajemnic i Sawantów. I oznajmi, że Sky jest jedną z nich. Życie dziewczyny wywraca się o 180 stopni, a następne wydarzenia przywracają wspomnienie przeszłości, o której Sky wolałaby zapomnieć.
Powieść Joss Stirling może przypominać nieco "Zmierzch". Niezdarna bohaterka (i oczywiście narratorka równocześnie) z kompleksami, skryty, z pozoru oziębły chłopak, jego zabawna rodzinka, wątek paranormalny, romans, wszystko to już było i przez cały czas kojarzyło mi się z książką Stephanie Meyer. Mimo to, było całkiem przyjemne i dobrze się czytało. Bo pomijając kilka podobieństw, obie powieści znacznie się od siebie różnią. "Kim jesteś, Sky?" nie ukazuje nam już przereklamowanej miłości od pierwszego wejrzenia oraz mętnych, podobnych do siebie postaci. Zamiast tego mamy dobrze skonstruowanych, ciekawych i zabawnych bohaterów, a także związek nad którym muszą oni ciężko pracować. Jest też wielka tajemnica, niespodziewane zwroty akcji, fantastyczna przygoda i duża dawka humoru. Wszystkie elementy, które składają się na dobry romans paranormalny.
Autorka ma bardzo lekki, przyjemny styl. Książkę czyta się bardzo szybko. Historia Sky jest zamknięta w jednym tomie, za co kolejny plus. Mam wrażenie, że teraz wszystko musi być co najmniej trylogią.
Ogólnie mam do tej książki mieszane uczucia. Była naprawdę dobra, po prostu powtarzała zbyt częste schematy. Chyba każdy powinien wyrobić sobie o niej własną opinię
. Polecam.