„Pokuta i żal to dwie różne rzeczy, jedno bez drugiego jest niewiele warte.”
Gdy jesteś podróżnikiem w czasie nigdy nie wiesz kiedy będziesz musiał wyruszyć w przeszłość z kolejnym zadaniem. Nie wiesz również co cię tam czeka i czy będziesz mógł wrócić do domu gdy coś pójdzie nie tak jak powinno. Owszem to dobra zabawa i możliwość poznania historii w ciekawszy sposób, ale również niebezpieczeństwo oraz niepewność.
Anna od półtora roku jest podróżnikiem w czasie. Do tej pory każde zadanie wypełniała z Sebastianem, swoim chłopakiem poznanym podczas pierwszej misji. Teraz jednak jest w trakcie pisemnych matur, a właściwie napisała ostatnią. Ma nadzieję, że teraz trochę odpocznie, ale gdy dowiaduje się od Starca, że Sebastiano ma kłopoty bez wahania rusza mu na pomoc i udaje się do XVII-wiecznego Paryża, gdzie utknął ukochany. Szybko okazuje się, że zadanie Anny nie będzie takie proste. Po pierwsze nie do końca wie na czym ono polega, po drugie Sebastiano nie pamięta kim jest i jej samej też nie pamięta i co jest pewne, stoi po złej stronie sprawy. Anna musi sprawić by chłopak odzyskał pamięć, ale liczne przeszkody i krętactwa sprawiają, że co zdobędzie jego zaufanie, zaraz je traci. Czy Anna i Sebastiano wykonają swoje zadanie? I czy chłopak przypomni sobie kim jest i z jakich czasów pochodzi?
„Magiczna gondola”, pierwsza część przygód Anny i Sebastiano, mimo kiepskiego początku bardzo przypadła mi do gustu, dlatego też od razu zabrałam się za kontynuację. Byłam ciekawa co jeszcze czeka tych dwoje i gdzie znowu zawędrują. Liczyłam na to, że „Złoty most” będzie tak samo dobry, jak pierwszy tom. Czy się zawiodłam?
Jeśli komuś, tak jak mi, dłużył się początek w pierwszej części, w tej od razu zauważy zmianę. Bowiem tutaj od początku akcja zaczyna się toczyć szybko i miarowo. To jest bardzo znacząca i jak najbardziej zmiana na plus. Po za tym niewiele się zmieniło w twórczości Völler. Fabuła wciąga od samego początku, wydarzenia następują po sobie szybko, ale są doskonale opisane i spokojnie można się z nimi zapoznać i wyrobić sobie opinie. I tym razem nie zabrakło realizmu w powieści. W dawnych czasach żyło się inaczej niż tu, nie było nacisku na dbanie o higienę, a tak naprawdę wielu nie było na to stać. Powieściopisarka ponownie bardzo obrazowo przedstawiła kontrast między teraźniejszością, a przeszłością oraz między bogatymi, a biednymi. Nie zabrakło również rzetelnych i wzbudzających zainteresowanie opisów. Sposób życia, miejsca, ludzie, tak naprawdę wszystko jest ładnie opisane. Cała historia współgra ze sobą i jest przemyślana, Völler postarała się o to by była ona logiczna i miała swoje podłoże w przeszłości.
Dużym plusem powieści była różnorodność bohaterów i fakt występowania w niej historycznych postaci. Każda inna i wielowymiarowa. Niektórzy z nich odegrają bardzo ważne role w zadaniu Anny i Sebastiano. Co do samych głównych bohaterów, Anna nadal jest roztrzepana i pyskata, często pierw działa, a potem myśli, przez co nie raz wpada w tarapaty. Szkoda tylko, że nie jest, a przynajmniej nie było tego tak widać, bardziej stanowcza wobec Sebastiano. Co doprowadziło do kilku przykrych sytuacji. Z kolei Sebastiano… Jego bardziej wolałam w pierwszej części. Tutaj był arogancki, zbyt pewny siebie i jak na mój gust jego bezczelność sięgała granic. Bronił go jedynie fakt, że nie był sobą, bo gdy wykorzystywał Annę aby się czegoś dowiedzieć moja sympatia do niego szybko malała.
„Złoty most” wciągnął mnie od samego początku i nie odłożyłam książki póki jej nie skończyłam. Co prawda więcej tu opisów niż dialogów, ale o dziwo i chyba dzięki humorystycznej formie przekazu Anny nie przeszkadzało mi to i nawet się nie dłużyło. Książka jest pełna wartkiej akcji i mnóstwa emocji. Co chwilę coś się dzieje i są odkrywane nowe fakty, ale do samego końca nie jest wiadomo jaki będzie finał tej historii. Uważam to za duży atut w warsztacie pisarskim Völler. Ona nie podaje wszystkiego na tacy, wraz z bohaterami trzeba się domyślać co, jak i dlaczego. Z zapartym tchem śledziłam poczynania bohaterów i przeżywałam wszystko z nimi. Odczuwam szereg emocji i często były one sprzeczne. Zdecydowanie uważam, że ta część była dużo lepsza od pierwszej i jeśli powieściopisarka się dopiero na dobre rozkręciła boję się pomyśleć co czeka mnie w trzeciej części…
Seria ta nie przebiła Trylogii Czasu Gier, która jest dla mnie fenomenalna, ale zdecydowanie zasługuje na równie zaszczytne drugie miejsce. Część druga jest pełna wartkiej akcji, humoru, mnóstwo intryg, uczuć, a przede wszystkim opisów XVII wiecznego Paryża. Idealna pozycja dla wielbicieli fantastyki, podróży w czasie, nutki romansu… Ach, można by tak było wymieniać i wymieniać…
*cytat pochodzi z „Złoty most” E. Völler
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2013/09/w-xvii-wieczn...