„Niebezpieczna zabawa” Hilary Norman czekała na mojej półce już od dłuższego czasu. I tak jak opis na okładce bardzo mnie intrygował, tak okładka lekko przerażała i książkę co rusz odkładałam. Jednak dzięki jednemu z ostatnich wyzwań, w które książka bardzo ładnie się wpasowało postanowiłam w końcu się z nią zapoznać.
„Władca much” Goldinga, to książka, która zainspirowała czwórkę dzieci z sierocińca do pewnej zabawy. Pewnego dnia znaleźli oni ten tytuł i z zasady „znalezione nie kradzione” postanowili zapoznać się z jej zawartością. Spotykali się w niedaleko od sierocińca znajdującym się kurhanie i czytali na zmianę o przygodach dzieci które pewnego dnia ocalały z katastrofy lotniczej, a schronienie znaleźli na egzotycznej wyspie.
Książka tak bardzo ich zafascynowała, że wcielili się w role, każde z nich przybrało imię bohatera a o swoich z czasem zaczęli zapominać. I tak poznajemy Jacka: chłopca, którego matka zaraz po urodzeniu pozostawiła w samochodzie zaparkowanym w centrum handlowym. Simon: to dziewczynka, której nastoletnia matka bała się poddania aborcji i w czasie ciąży wielokrotnie przekłuwała sobie brzuch, aby doprowadzić do poronienia. Jednak dziewczynka urodziła się zdrowa, jedynie blizny na ciele przypominały jej o tym co robiła jej matka. Prosiaczek to chłopiec który znalazł się w domu dziecka, gdyż jego rodzice odsiadywali wyrok za znęcanie się nad nim i jego młodszą siostrą, której udało się znaleźć dom zastępczy. A on całą winę przyjmował na siebie. Roger to dziewczynka, która trafiła do domu dziecka gdyż jej matka poddawała się chemioterapii i nie miała już sił na opiekę nad dwójką dzieci. Jej młodszego braciszka zabrał ojciec, a matka nie zgadzała się na rodzinę zastępczą dla dziewczynki z obawą, że dostanie więcej od nowych rodziców niż ona jej może dać- i tym sposobem Roger znalazła się w domu dziecka.
Do dzieciaków pewnego dnia dołącza jeszcze jedna osoba, ich podopieczna, która z lekkim niepokojem ale zostaje przyjęta do grupy- to Ralph. I od tego momentu rozpoczyna się gra. Dzieci wyznaczają „Bestie”- to osoby które źle traktują dzieci i swoich rodziców, wymierzają im sprawiedliwość na swój dziecinny jeszcze sposób, chociaż niektórzy z nich przejawiają zachowania sadystyczne. Dla naszej czwórki nie istniało większe przestępstwo, niż gdy matka znęca się nad swoimi dziećmi. Gdy rozpoczyna się zabawa poznajemy dwie bohaterki: Kate Turner dziennikarkę, która niedawno poroniła, jednak nikt o tym nie wie. Jej błędem jest opisanie w jednym z jej artykułów tego jak wygląda aborcja. Druga kobietą jest Laurie Moon, która zaszła w ciążę będąc nastolatką i urodziła niepełnosprawnego syna. Po namowach i straszeniu przez własnych rodziców oddała chłopca wbrew własnej woli do specjalistycznego ośrodka.
Mija kilkanaście lat i tak jak do tej pory to dzieciaki wyznaczały „Bestię”, tak teraz przyszedł czas na Ralph, która to wyznaczyła Kate i Laurie i wtedy zasady gry uległy zmianie.
„Niebezpieczna zabawa” Hilary Norman to moje pierwsze spotkanie z autorką i wydaje mi się, że nie ostatnie. Bardzo dobry pomysł na fabułę nie kryminału, gdyż trudno mi zaliczyć tę książkę pod ten gatunek, raczej przysposobiłabym ją pod thriller. Historia jest opisana w trzeciej osobie, jednak momentami i to dość często wydawało mi się że całą historię opowiada Ralph. Jednak nie ma tu wyznaczonego głównego bohatera, każdy który uczestniczy w tej historii ma własną rolę do spełnienia i każdemu autorka poświeciła odpowiednią ilość czasu. Bohaterzy są bardzo dobrze nakreśleni. Ukazuje problem dzieciństwa, problem dzieci odrzuconych przez własnych rodziców, co tak wgryza się w ich umysł, że wypacza go na tyle, że w każdym dorosłym widzi „Bestię”. Ralph wydaje się świetnym dowódcą, do czasu. To, że każdy z dzieciaków ma swój indywidualny punkt myślenia pewnego dnia dochodzi do tragedii i wszystko zaczyna się psuć. To pokazuje w jak skomplikowany sposób jest zbudowana psychika ludzka i nie zawsze da się kierować innymi, ich poczynaniami.
Autorka bardzo dobitnie pokazuje na przykładach, że nie można powierzchownie oceniać poczynań ludzi, bazować tylko na pewnych elementach z ich życia, gdyż to może prowadzić do niebezpiecznych wypadków.
Książka budzi wiele emocji, od niedowierzania, współczucia do przerażenia. Najbardziej zdziwiło i zaskoczyło mnie zakończenie, które w końcu scaliło historię- wszystko zostało dopowiedziane i przejrzyście ukazane, jednak pozostawiło niebezpieczeństwo.
„Niebezpieczna zabawa” to książka na jeden wieczór, książka która pozostanie na długo w pamięci. Bardzo się cieszę, że w końcu po nią sięgnęłam bo to dobra pozycja, może momentami za mało akcji jednak całość tworzy świetną historię.
Na pewno sięgnę po inne tytuły tej autorki, a Wam polecam „Niebezpieczną zabawę”.