Miłość na wrzosowisku

Recenzja książki Miłość na wrzosowisku
Choć poprzednia część nie zachwyciła mnie tak bardzo to i tak nie mogłam się powstrzymać, by poznać dalsze losy głównych bohaterów "Pensjonatu na wrzosowisku". Co prawda na końcu tej powieści był epilog, w którym autorka w skrócie przedstawia nam to co wydarzyło się później, ale ja wciąż czułam niedosyt. I tak szybko rozpoczęłam lekturę tej oto książki, by znów móc znaleźć się pośród znanych mi już i lubianych bohaterów.

I ponownie na "dzień dobry" przywitała mnie śliczna i niezwykle klimatyczna okładka, która jeszcze bardziej zachęcała mnie do czytania. Jednak teraz starałam się nie myśleć o tym czego oczekuje po tej powieści. Byłam strasznie ciekawa co wydarzyło się dalej w Haworth. Jak Basia ułoży sobie życie i czy przygoda w Szkocji sprawi, że nasza bohaterka wreszcie odnajdzie szczęście i swoje miejsce w nowym życiu na obczyźnie. I wiecie co? Okazało się, że Basia wraz z całą rodziną postanawia jednak przenieść się do tego uroczego miasteczka, które zdążyliśmy poznać poprzednio. Jej mąż jednak nie otrzymuje wymarzonego awansu, zatem nic go nie trzyma w poprzedniej pracy. Dzieci także nie czują się specjalnie związane z poprzednim miejscem zamieszkania, a dla Basi to szansa na realizację swoich planów. Wykorzystując pieniądze uzyskane z ubezpieczenia po wypadku kupuje domek i otwiera własną kawiarnię! Jej marzenia pomału się spełniają i choć ten biznes początkowo przynosi więcej nerwów i nieporozumień - jest wytrwała i dąży do celu. Co więcej - nasza bohaterka nawiązuje również bliższą znajomość z mieszkańcami Haworth. Głownie z Jamesem poznanym już w poprzedniej części. Między tą parą zaczyna iskrzyć i wkrótce Basia i James zostają kochankami... A może nawet kimś więcej? Nie będę ukrywać, że dla Basi ten mężczyzna staje się kimś bardzo ważnym. Kimś wyjątkowym. Ale jak zakończy się ta znajomość i czy ta para będzie żyła długo i szczęśliwie - musicie dowiedzieć się sami.

Tak więc, jak sami widzicie tym razem mamy nasz długo oczekiwany romans. Na naszych oczach kwitnie miłość między dwojgiem dojrzałych i doświadczonych przez życie ludzi. Tak naprawdę jest to zakazana miłość, gdyż każde z nich posiada przecież własne rodziny i małżonków. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że tak nie powinno być, jednak ich uczucie jest zbyt silne by myśleć racjonalnie. Gdy Basia i James są razem - cały świat nagle przestaje istnieć. Najważniejsze jest to co tu i teraz. Nie zastanawiają się czy ich postępowanie może kogoś zranić. Są szczęśliwi...

Muszę przyznać, że choć zdecydowanie bardziej wolę historie miłosne rozgrywające się pomiędzy dwojgiem wolnych osób, a tego typu zdrady zazwyczaj nie wywołują u mnie pozytywnych emocji, tak w tym przypadku miałam mieszane uczucia. Z jednej strony kochający i oddany mąż - z drugiej mężczyzna, który okazuje się miłością jej życia. Początkowo wydawało mi się, że dla Basi ten romans jest jedynie odskocznią od szarej codzienności. Kaprysem znudzonej mężatki, która zmieniając swoje dotychczasowe życie znalazła również miłe urozmaicenie w sferze uczuć. Jednak po pewnym czasie okazuje się, że tak nie jest. Nasza bohaterka naprawdę się zakochuje i tylko przy Jamesie czuje się szczęśliwa. Zresztą on także zdaje się wreszcie odnaleźć tę długo poszukiwana drugą połówkę. A ich dotychczasowe wybory blakną w porównaniu z uczuciem, które się między nimi rodzi... Kto nie chciałby przeżyć takiej miłości? Na samą myśl aż buzia sama się uśmiecha

Ta część zdecydowanie bardziej mnie zainteresowała. Nie dlatego, że tu znalazłam wątek miłosny, którego brakowało mi poprzednio. Po prostu czytając te książkę miałam wrażenie, że wreszcie wszystko zaczyna się wyjaśniać. Układać. Odniosłam wrażenie, jakby poprzednia książka była pisana z myślą o tym, że na pewno powstanie ta kolejna, To było takie preludium przed właściwym koncertem. I choć pierwsza część mi się podobała, tak druga według mnie była zdecydowanie ciekawsza. Oczywiście autorka tych powieści w żadnym wypadku nie zrezygnowała z leniwego stylu opowiadania. Tutaj także akcja toczy się wolno i spokojnie. Ale według mnie to akurat zaleta tych książek. Lubię takie lektury i nie ukrywam, że po prostu się przy nich relaksuję. Zatem z ogromną przyjemnością sięgnę również po trzecią część tej serii. Mam nadzieję, że w tyn przypadku także się nie zawiodę



Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/09/mios...
0 0
Dodał:
Dodano: 09 IX 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 228
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Miłość na wrzosowisku



W życiu Basi zachodzą spore zmiany. Przeprowadza się do uroczego angielskiego miasteczka, otwiera wymarzoną kawiarnię, remontuje dom, opiekuje się synkiem, przeżywa kłopoty dorastających córek, stara się być oparciem dla męża. Nie zawsze jest łatwo, ale wszystko wskazuje na to, że trudności związane z odnalezieniem się w emigracyjnej rzeczywistości ma już za sobą, a Haworth to jej miejsce na Ziemi...

Ocena czytelników: 5.33 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5