Harry brał udział w walkach psów ze szczurami i przegrał. Jednak był pewny, że go oszukano, swoje podejrzenia więc skierował w kierunku innego obecnego na walkach mężczyzny, pana Delaneya. Jakiś czas później Delaney zostaje znaleziony martwy, zaś w pobliżu jego miejsca śmierci, napotkano pijanego Harry'ego. Zostaje on oskarżony o morderstwo i zamknięty w areszcie. Gdy go już skazano, postanowił skontaktować się z od lat niewidzianym synem i poprosić o pomoc w odnalezieniu detektywa, który udowodni jego niewinność. Jakie będzie jego zdumienie, gdy odkryje, że ów syn sam wyrósł na sławnego detektywa Murdocha...
„Spuśćmy psy” to czwarta już z kolei powieść o przygodach detektywa Murdocha, lecz pierwsza z jaką miałam okazję się zapoznać. Książki te, autorstwa Maureen Jennings, cieszą się ogromną popularnością na całym świecie, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po tę nową lekturę. Z początku było mi ją nieco trudno zrozumieć. Wiedza z poprzednich tomów naprawdę bardzo by się przydała. Jakoś sobie jednak poradziłam i… wciągnęłam się.
Szczerze mówiąc, wpływał na to fakt, że klimat i styl książki przypomina mi opowiadania o moim ulubionym Sherlocku Holmesie. Momentami miałam wręcz wrażenie, że czytam mały plagiat. Tak jednak nie było. Murdoch jest po prostu przesycony inspiracją Holmesem. Jego przygody są jednak inne, a obaj detektywi znacznie różnią się od siebie i niewiele mają wspólnego, aczkolwiek… Murdoch oczywiście nie posiada słynnej zdolności do dedukcji Holmesa, mimo to małe podobieństwa między mężczyznami istnieją – autorka nieco na siłę próbowała narzucić nam wizję bohatera cichego i nieśmiałego, zrobiła to jednak trochę nieudolnie. Już po kilku pierwszych stronach staje się jasne, że wbrew temu jak sobie zaplanowała to Jennings, Murdochowi daleko do nieśmiałka, znacznie bliżej zaś właśnie do niepokonanego Sherlocka.
Styl autorki mocno bazuje więc na twórczości Arthura C. Doyle’a i myślę, że właśnie dzięki temu powieść czytało mi się szybko i przyjemnie. Właściwie pochłonęłam ją jednym tchem. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby po prostu ciekawiej gdyby Jennings poprowadziła swoją serię w innym, własnym stylu.
Na fabułę z kolei nie mogę ponarzekać. Pomysł był naprawdę genialny, a zagadka wciągająca i poprowadzona w sposób doskonały. Przyjemnie i ciekawie było móc rozwiązać tę tajemniczą sprawę z Murdochem. Zwłaszcza zakończenie okazało się być dla mnie szokujące, to bardzo miłe zaskoczenie. Także ogromny plus dla autorki za wyobraźnię.
Pochwalę jeszcze polskie wydanie powieści – proszę o więcej takich ładnych okładek!
Podsumowując, zdecydowanie nie jest to najlepsza powieść detektywistyczna z jaką miałam styczność. Wciąż stanowi jednak miłe zaskoczenie, a wyśmienita fabuła skłania mnie do zapoznania się z kolejnymi tomami historii. Uważam, że każdy powinien wyrobić o niej własną opinię, dlatego do przeczytania zachęcam.
http://ciszaczasija.blogspot.com/2013/09/normal-0-21-false-f...