Kolaborantka

Recenzja książki Kolaborantka
Dziś mam dla Was coś zupełnie innego niz dotychczas. Nie jest to bowiem ani zwariowana komedia, ani romans historyczny, ani też obyczajówka. Tym razem chciałabym Wam polecić książkę, którą według mnie warto poznać. Jest to historia dwojga ludzi, którzy poznali sie i pokochali w wyjątkowo niesprzyjających warunkach, Jest to opowieść o trudnej, ale jakże prawdziwej miłości...

Vievienne jest oddana matką i żoną. Mieszka wraz z rodzina w Guernsey na wyspach brytyjskich. Jej mąż wyruszył na wojnę jakiś czas temu pozostawiając jej pod opieką dwie nieletnie córki oraz matkę, która niestety z dnia na dzień coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością. Kobieta bardzo stara się podołać wszystkim obowiązkom, jednak okoliczności w jakich się znajduje nie należą do najłatwiejszych. Wszędzie dookoła toczy się wojna, która coraz bardziej wdziera się do życia mieszkańców wyspy. Większość ludzi opuszcza domy i ucieka do Londynu. Tylko nieliczni postanawiają zostać. Vievienne także ma problem z podjęciem tej decyzji. Ostatecznie pozostaje w rodzinnym domu. Ale czy jej decyzja była słuszna? Wkrótce wojna dociera do tego małego miasteczka. Zaczynają się bombardowania, a następnie okupacja. Nieprzyjaciel coraz bardziej panoszy się po okolicy. W sąsiedztwie naszej bohaterki zamieszkają Niemcy. Zaczną powstawać obozy pracy itp. Czy Vievienne podoła w tych nowych okolicznościach? Czy zdoła utrzymać rodzinę? Żyć w zgodzie z własnym sumieniem? A co się stanie, gdy nagle i zupełnie niespodziewanie do jej drzwi zapuka miłość? A wybrankiem jej serca okaże się żołnierz niemiecki? Koniecznie dowiedzcie się sami.

Muszę przyznać, że to kolejne lektura, która bardzo mi się podobała. Choć jest to książka tak bardzo inna od wszystkich tych, które dotąd miałam okazje poznać. Nie mogę powiedzieć, że przeczytanie jej poszło mi ekspresowo. Ze zrobiłam to w mgnieniu oka. Wręcz przeciwnie. Spędziłam z tą książka sporo czasu, ale z przyjemnością do niej wracałam. Czytałam ja nieco leniwie, ale pewnie dlatego, że akcja tej powieści także nie toczy się zbyt szybko. Historia Vievienne jest tu opowiedziana w bardzo spokojny sposób. Czasem powiedziałabym, że wręcz melancholijny. Mnie osobiście to nie przeszkadzało i z ochotą rozkoszowałam się każdym zdaniem. Jeśli jednak oczekujecie od książki wartkiej akcji i wielu emocji to tej pozycji Wam nie polecam. Tu niczego takiego nie znajdziecie.

"Kolaborantka" to piękna historia o trudnej miłości. A także o tym jak żyło się w czasie okupacji niemieckiej. Książka nie zaskakuje, ale przedstawia sytuację z tamtego czasu w sposób delikatny i jednocześnie bez "owijania w bawełnę". Trudno jest mi tę książkę ocenić jednym zdaniem. Ja ze swej strony mogę jedynie napisać, że cieszę się, że miałam okazję ja poznać. Że czytałam ją z przyjemnością i wielkim zainteresowaniem. To była dla mnie spora odmiana, ale chyba bardzo mi potrzebna. Zatem polecam.



Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/08/kola...
0 0
Dodał:
Dodano: 23 VIII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 212
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Kolaborantka



Zakazana miłość. Prywatna wojna. Na niebie nagle rozsypują się ptaki; wzdrygam się, serce podchodzi mi do gardła. Na drobiazgi reaguję jak na coś brutalnego. I w tym momencie podejmuję decyzję. 1940, Guernsey. Vivienne de la Mare czeka w napięciu, aż spadną bomby. Zamiast tego następuje cicha kapitulacja i łagodna z pozoru okupacja. Nic nie jest już bezpieczne. Mąż Vivienne walczy na froncie, a je...

Ocena czytelników: 5.16 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0