Całe szczęście, że decydując się wybrać akurat "Dziewczyny z Rijadu" przeczytałam tylko jej opis, a nie wyrywki z recenzji umieszczone pod opisem. Bo gdybym zobaczyła, że porównuje się ją do "Seksu w wielkim mieście", to nie zamówiłabym sobie tej książki do recenzji. Serial kiedyś lubiłam, ale aktualnie byłoby mi żal czasu na czytanie takiej książki
Czy pożałowałam zamówienia?
W Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej żyją cztery dziewczęta, przyjaźnią się od lat. Razem przeżywały dojrzewanie, a teraz razem wchodzą w czas decydujący o ich dalszym życiu - studia, a potem małżeństo czy może małżeństwo od razu? Kim będzie wybranek? Czy się pokochamy? Czy będzie tyranem? Jednocześnie starają się wpływać na swój los oraz chociaż w nieznacznym stopniu go sobie uprzyjemnić. Mogą trochę więcej od innych dziewcząt ponieważ należą do uprzywilejowanej warstwy społeczeństwa saudyjskiego, ich rodziny są bogate i wpływowe. Ale jednak daleko im do wolności, w rozumieniu osób z Polski.
Pewnie większość z Was chociaż trochę się orientuje w fakcie, że Arabia Saudyjska to kraj w którym jedynym prawem jest prawo szariatu, czyli prawo religijne. Cały kraj funkcjonuje odnośnie do reguł i przykazów religijnych. Mniej więcej 98% mieszkańców wyznaje islam, a oficjalna doktryna religijna to wahhabizm, najsurowsza odmiana islamu. Kobiety zobowiązane są do okrywania włosów oraz ciała od szyi aż po kostki. Randki w miejscach publicznych pociągają za sobą ryzyko złapania przez policję obyczajową i surowe kary. Nie ma dyskotek, klubów, kasyn. Dziewczęta powinny pokazywać się tylko w towarzystwie innych dziewcząt lub z męskimi członkami najbliższej rodziny. Przykłady można byłoby mnożyć, ale chciałam Wam tylko zarysować sytuację, w jakiej znajduje się czwórka przyjaciółek.
Teraz możecie sobie już wyobrazić, co znaczy dla nich życie wśród takich reguł społecznych. W społeczeństwie, w którym każda kobieta powinna wyjść za mąż, a jej przyszły małżonek zostaje wybrany przez jej rodziców. A ona może go zobaczyć w dniu zaręczyn, potem ewentualnie w trakcie "czasu przygotowania" może rozmawiać z nim przez telefon. A jeżeli może się z nim spotykać, to widocznie należy do liberalnej rodziny. A na dodatek mężczyzna może w każdej chwili ją porzucić, bo na przykład dała się skusić i uprawiała z przyszłym mężczem seks i przez to stracił on do niej szacunek.
Gamra, Michelle, Sadim i Lamis - wszystkie tak od siebie różne, ale jednocześnie połączone szukaniem swojego szczęścia. Chcą decydować o sobie, chcą wyjść za mąż z miłości, chcą być wolne. Historia każdej z nich przynosi im wiele niespodzianek, czeka na nie mnóstwo przeszkód do pokonania, zmagać się muszą cały czas z otaczającymi je murami. Jedynymi chwilami odpoczynku są dla nich wyjazdy zagraniczne. Jednak nie upadają, ciągle próbują dalej. Nie chcę Wam zdradzać szczegółów fabuły, bo odbierze Wam to przyjemność czytania, ale fabuła jest bardzo bogata w wydarzenia i przeżycia, a dziewczyny muszą podjąć wiele decyzji, z których każda wpłynie na ich życie.
Nie da się chyba czytać tej książki bez zastanawiania się nad rolą religii oraz tradycji i obyczajów na życie ludzkie. Na ile są one pomocą, a na ile przeszkodą? Gdzie jest złoty środek? Czy każdego zwyczaju powinniśmy się kurczowo trzymać? Czy musimy podążać za każdym przepisem religijnym, czy jednak część z nich powinna zostać przystosowana do aktualnej sytuacji?
Niezmienione od wieków zwyczaje społeczne determinują życie mieszkańców Arabii Saudyjskiej. Zarówno jeżeli chodzi o zawieranie małżeństw, jak i o inne aspekty życia. Podlegają im głównie kobiety, ale i w pewnym stopniu mężczyźni. A mężczyźni przedstawieni przez autorkę są w olbrzymiej większości pokazani niezbyt pochlebnie. Są to tchórze, mamisynkowie, chorągiewki na wietrze, wygodniccy. Nawet kiedy kochają, to nie potrafią walczyć o swoją ukochaną, o miłość, która ich łączy. Wolą ulec rodzinie i ożenić się z inną, bardziej "odpowiednią" kandydatką. Kontakty między płciami są zresztą usilnie redukowane do minimalnych - zajęcia na studiach mają osobno, nie mogą się pokazywać razem publicznie, nawet po zaręczynach ich kontakty powinny być ograniczone, w trakcie wesel kobiety i mężczyźni bawią się oddzielnie, przykłady można mierzyć. A na dodatek to społeczeństwo - mimo braku odgórnych "nakazów" - wydaje się mocno zasklepione w warstwach społecznych, które prawie się nie przenikają
"Nasze saudyjskie społeczeństwo przypomina koktajl, którego składniki się nie mieszają. A jeżeli już zachodzi konieczność, żeby się połączyły, dzieje się to tylko i wyłącznie przy użyciu shakera."
I cały czas zastanawiałm się - na ile takie normy są słuszne, na ile pomagają społeczeństwom, a na ile przeszkadzają. Starałam się analizować to odrzucając na ile mogłam moje "okulary kulturowe" i nie patrzeć na to z punktu widzenia kobiety z Europy, ale było mi ciężko i nie znalazłam sensownej odpowiedzi.
Wracając jednak do książki - bardzo podobała mi się forma, w której została stworzona ta powieść. Jest to zbiór maili, które anonimowa kobieta wysyłała co tydzień do wszystkich użytkowników internetu w Arabii Saudyjskiej. Każdy e-mail to kolejna część układanki, dalsze losy którejś z dziewczyn. Maile te wzbudzają olbrzymią falę reakcji społecznych i powodują efekt kuli śnieżnej - czyta je z tygodnia na tydzień coraz więcej osób, rośnie ilość czytelników wysyłających wiadomości do autorki (zarówno pozytywnej, jak i negatywnej treści), zawartość jej maili jest dyskutowana praktycznie wszędzie, interesują się nimi media, autorka staje się sławna, dostaje propozycje napisania książki, prowadzenia audycji. Jednakże konsekwentnie pozostaje anonimowa, nie decyduje się na ujawnienie swojej tożsamości. Przyznam, że bardzo zaciekawiły mnie wstępy do jej maili, w których opisywała właśnie reakcje społeczne, maile, które otrzymywała. Bardzo ciekawa lektura.
Język jest - jak to zwykle bywa w książkach pochodzących ze sfery kultury arabskiej - bardzo barwny, soczysty, pełen metafor, nawiązań kulturowych, piękny. Fabuła - jak już pisałam - jest ciekawa, dobrze skonstuowana, a bohaterki różnorodne. Każda z nich ma swoje charakterystyczne zachowania, sposób myślenia, przeżycia. Każda rozwija się w innym kierunku, zmienia się stale pod wpływem wydarzeń w jej życiu.
Bardzo podobała mi się ta książka, ten apel o uwolnienie pięknych ptaków ze złotych klatek. Ale jednocześnie jest to apel rozumny - nie woła o sprowadzenie "europejskiego", czy też "zachodniego" stylu życia, tylko o adaptację społeczeństa saudyjskiego, rozwój w nowym kierunku. Owszem, z zachowaniem głównych tradycji i religii (zresztą widać było to jasno nawet z postaw bohaterek, które mimo tego, że są ambitne, otwarte i chcą się ciągle rozwijać, to jednocześnie szanują swoją religię i są religijne), ale ze zmianą pewnych aspektów funkcjonowania społeczeństwa. I nie jest to manifest feministyczny (bo zresztą o tym nie ma mowy w takiej, a nie innej sytuacji społecznej), raczej manifest o wolność przyjaźni, miłości. O wolność decydowania o sobie (i śmiem dodać, że zarówno w stosunku do kobiet, jak i mężczyzn) na poziomie jednostkowym.
Kompletnie nie wiem skąd to porównanie z "Seksem w wielkim mieście"! Ważne są tutaj zupełnie inne rzeczy, inny jest też styl, według mnie jedyne co łączy te dwie pozycje to cztery przyjaciółki. Świetna książka! Moje wrażenia z czytania innych książek tej serii są równie pozytywne, polecam poznanie "Serii z przyprawami" Smaku Słowa.
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]