Powieści historyczne wprost uwielbiam. Są dwa typy tego gatunku. Pierwszy, to bardzo dobrze opracowane, napchane wręcz szczegółami i wydarzeniami historycznymi, trzymające się faktów, języka, mające powieściowo-naukowy klimat. Drugi - skrócony, wydelikacony i przystępny dla każdego czytelnika. Pierwsza część cyklu książek "Dynastia Tudorów" zdecydowanie pasuje do typu drugiego, szczególnie, że została napisana na podstawie kultowego serialu.
Książka opowiada o Henryku VIII, który nade wszystko pragnąc syna, swoją szansę na potomka widzi w Annie Boleyn, młodziutkiej i niewinnej. Rozwód z królową Katarzyną Aragońską wisi na włosku, król do urzeczywistnienia swoich zamierzeń potrzebuje zgody papieża. Wokół dworu zawisły niebezpieczne, polityczne knowania i intrygi.
Jestem niezwykle pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Czyta się ją niezmiernie szybko i przyjemnie. Akcja jest wartka, nie ma czasu na niepotrzebne przestoje, opisy nie są rozwlekane, a język prosty i nie stylizowany na siłę. Książka nadaje się dla każdego czytelnika, nawet tego, który literatury historycznej zazwyczaj nie czyta. Widać ogromny wpływ serialu na powieść - co więcej, czytając ją ma się wrażenie, że ogląda się świetny film. Podano w niej to, co najważniejsze, skondensowano do niezbędnego minimum, a jednak książka jest po brzegi wypełniona odpowiednim, historycznym, nieco mrocznym klimatem. Nie brakuje obrazowych scen oraz niewybrednych zwrotów.
Osoby, które serial oglądały bez problemu rozpoznają znajome dialogi, które w tekście przeważają (czyniąc go jeszcze bardziej wartkim). Nie jest to jednak jego wierne odbicie, bo wiele rzeczy zostało dopowiedzianych. Wciąż jednak jest to książka "na podstawie", a ja jako koneserka tekstu, wolę jednak czytać niż oglądać - wyobraźnia działa cuda, a to co podano nam na tacy w serialu nie każdego zadowala.
Zdecydowanie polecam lekturę tej książki. Historia zostaje nam tu podana w odpowiedni sposób i bez zbędnego patosu. Każdy odnajdzie się w tym klimacie i z wypiekami na twarzy będzie śledził wydarzenia, które jak wiemy - miały miejsce naprawdę.