Williama Szekspira nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Dzieła takie jak "Hamlet", "Makbet", Król Lear" czy "Otello" zna każdy szanujący się czytelnik. Prawda jest jednak taka, ze co druga zapytana osoba potrafi przytoczyć treść dramatów Szekspira, jednak w życiu nie miała danej książki w ręce. To pewnie kwestia wielu zapożyczeń w dziełach współczesnych do mistrza, a także wielu spektakli oraz filmów na kanwie utworów Szekspira. Szkoły serwują go przy każdej możliwej okazji, przeciętny uczeń czytał być może "Makbeta" lub jego opracowanie. Treść zna. Szkoda tylko, że nie zaznał nieopisanej przyjemności płynącej z czytania jego dzieł w oryginale, bądź [moim ulubionym] polskim przekładzie Stanisława Barańczaka.
Posiada on niesamowity talent do tłumaczenia dzieł Szekspira. Wychwytuje niuanse, tekst staje się zrozumiały, płynny, lekki, niczym nie zmącony, a przy tym wielokrotnie bardzo dobitny. Nie sili się na piękne słówka. W miejscu gdzie Szekspir zażyczył sobie wulgaryzmu- tam jest. Myślę, że gdyby autor żył po dziś dzień byłby dumny z takiego tłumaczenia.
W minionym tygodniu miałam przyjemność sięgnąć kolejny raz w ciągu miesiąca po "Otella", bo za pierwszym razem z miejsca się zakochałam, a o miłość do książek trzeba dbać.Fabuła oraz niezwykle giętki język wciągnął mnie od pierwszych stron.
Gdyby postawić sobie pytanie o czym tak naprawdę jest ten tekst, można by powiedzieć, że ma zdecydowanie zły tytuł. Dramat jest personifikacją zazdrości, pod różnymi postaciami. I to tak naprawdę ona jest główną bohaterką.
Historia dotyczy spisku Iaga przeciwko Otellu.
Iago, adiutant Maura, kiedyś został przez niego odrzucony jako kandydat na zastępcę. Od tamtej pory w bohaterze rodzi się wielka zazdrość. O pozycję, żonę, poważanie jakim cieszy się Otello, o jego sielskie i idylliczne życie. Uczucie to rodzi w nim tak wielką paranoję, że postanawia się zemścić. Postanawia odebrać Otellowi wszystko to co ma, paradoksalnie również za pomocą zazdrości. By tego dokonać wykorzystuje uczucia otaczających go ludzi. By osiągnąć swój cel wykorzystuje wszystko i wszystkich, tworzy wielkie insynuacje, wzbudza podejrzenia, namawia do morderstwa.
Długo nie mogłam ochłonąć po lekturze zakłóconej historii miłosnej Desdemony i Otella. Dzieło to jako jedno z nielicznych, a nie wiem czy nie jedyne w dorobku Szekspira nie posiada wygórowanej liczby bohaterów. Wręcz przeciwnie ich liczba jest okrojona, akcja dotyczy właściwie głównej trójki: Iaga, Otella i Desdemony. Pozostałe postaci służą spiskowcowi w zemście na Otellu., są to swego rodzaju dodatki mające prowadzić do zasiania zamętu w sercu Otella. Dzięki temu zabiegowi uwaga czytelnika nie jest rozproszona, może skupić się na konkretnych wydarzeniach, nie interesują go sytuacje poboczne.
Miłość Otella i Desdemony kwitła. [miłość? czy to tak naprawdę była miłość? czy związek oparty jedynie na politycznym zagraniu?] Jednak wystarczyło, by Iago zasiał ziarno niepokoju w sercu zakochanego i na wierzch wyszły wszystkie jego złe cechy, pierwiastek zła, o którym tak często wspomina autor, jego wielka wybuchowość, zazdrość, wręcz nieokiełznana furia, niechęć do wysłuchiwania tłumaczeń ukochanej. Otello wykazał się bardzo słabą znajomością charakteru swojej małżonki. Wolał uwierzyć fałszywemu słudze niż kobiecie, z którą postanowił dzielić życie. Intryga, jakich dziś już się nie spotyka. Samosąd, wielkie wyrzuty sumienia, morderstwa, wreszcie samobójstwo. Walka wszystkich ze wszystkimi, a pośród tego niczego nieświadoma i wręcz irytująco posłuszna Desdemona. Zazdrość i czystość. Dramat kontrastów. Dramat zazdrości.
Mój ulubiony.
Chyba nie muszę dodawać, że polecam. Jednak uczulam- sięgajcie po tłumaczenia Barańczaka [wydawane są m.in. nakładem wydawnictwa Znak]. Gdy czytałam Szekspira w przekładzie Słomczyńskiego, szczerze mówiąc nie spodobał mi się nic a nic. Ot, zwykła historyjka. Nieporównywalnie wielka różnica. Niuanse, które nadają tekstowi zupełnie inny wydźwięk. A może spróbujecie sięgnąć po obydwa przekłady i pokusić się o recenzję porównawczą?:)
6/6 bez wyrzutów;)