Lekko i zabawnie

Recenzja książki Kroniki Bane'a: Wampiry, bułeczki i Edmund Herondale
"Vampires, Scones and Edmund Herondale" to kolejne, już trzecie, z opowiadań "Kronik Bane'a" pisanych przez Cassandrę Clare i Sarę Rees Brennan. Niestety, oficjalne polskie tłumaczenie nie jest na razie dostępne, nie wiadomo czy w ogóle będzie, jednakże w "wiadomych źródłach" można dostać tłumaczenia nieoficjalne lub wersję angielską. "Kroniki" opisują wydarzenia, które miały miejsce przed opisanymi w "Diabelskich maszynach".

Na trzydziestu stronach opowiadania mamy okazję po raz kolejny podziwiać czarodzieja Bane'a w akcji. Tym razem bierze udział w podpisaniu porozumień między Podziemnymi a Nefilim, zawiera kilka znajomości, walczy z demonami i opuszcza Londyn. Sporo się dzieje, właściwie nie ma czasu na złapanie oddechu. Ale i nie potrzeba go za bardzo - całość jest napisana tak lekko, jak tylko pani Clare potrafi.

Od opowiadania nie należy oczekiwać długich wywodów filozoficznych czy niezwykłej mądrości. Nie ma ich tu. Co zatem znajdziemy? Poświęcenie - wiekowe dziedzictwo oddane dla miłości, ochrona ludu dla własnej dumy (niestety, tylko tak jestem w stanie podsumować zachowanie przedstawiciela wilkołaków), czyli nie zawsze mądre, nie zawsze odpowiednie. Niebanalne postacie, które są jedną z charakterystycznych cech tekstów pani Clare. Nie mówię tu tylko o Magnusie, który wyróżnia się z tłumu nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale i nietuzinkowym charakterem, czasem pełnym sprzeczności. Nefilim tutaj mają dość jednakie charaktery - wszyscy brzydzą się Podziemnymi i strasznie się wywyższają, choć Amalia nieco się wyróżniła umiejętnym łagodzeniem sytuacji, od których tylko krok dzielił do sięgnięcia po broń. Humor. Lekkie, naturalne dialogi czasem zawierają solidną porcję sarkazmu, nieoczekiwane sytuacje łagodzą napięcie po scenach kłótni bohaterów, a opisy, również nieco ironiczne, dodają lekturze smaczku.

Nie jest to ambitne opowiadanie, ale warte polecenia jako coś łatwego i przyjemnego na wieczór. Dla rozrywki, dla samej przyjemności z czytania, bez przymusu zastanawiania się nad tym, dla odpoczynku.


---
Recenzja ukazała się również na moim blogu coffee-kafes.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 06 VIII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 735
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Aleksandra
Wiek: 32 lat
Z nami od: 21 VI 2010

Recenzowana książka

Kroniki Bane'a: Wampiry, bułeczki i Edmund Herondale

,

Magnus Bane wykorzystuje swoje sojusze z Podziemnymi i Nocnymi Łowcami do przedsięwzięć w wiktoriańskim Londynie. Kiedy nieśmiertelny czarnoksiężnik, Magnus Bane, uczęszcza we wstępnych rozmowach pokojowych Łowców i Podziemnych w wiktoriańskim Londynie, zostaje oczarowany przez dwie bardzo różne osoby: wampirzycę Camille Belcourt i młodego Nocnego Łowcę, Edmunda Herondale. Czy zdobycie serc oznacz...

Ocena czytelników: 4.95 (głosów: 20)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0