"Wyklęta" to pierwszy tom nowej serii bestsellerowej autorki "Wampirów z Morganville". Jednak czy seria "Czas Wygnania" dorówna cyklowi o wampirach ??
Moim zdaniem, tak. Nie jest to kolejna książka o wampirach/aniołach/wilkołakach itd. których już jest aż za dużo. Tym razem mamy do czynienia z dżinnami, co jest miłą odmianą. Poznajemy ich świat, zachowania i zwyczaje.
Dlaczego tak bardzo wierzę w sukces "Wyklętej" ??
Ponieważ nie jest to książka pisana na siłę by zarobić. Lekki język sprawia, że jest ona miłą lekturą. Mało tego, nie jest to typowa książka fantasy, czy paranormal romance. Główny wątek w całości opiera się na powieści kryminalnej. Porwania, morderstwa, gangsterskie porachunki... - mogłabym tak wymieniać jeszcze długo. Dynamiczna akcja, zagadki sprawiają, że nie sposób nudzić się przy czytaniu, a każdy roździał jest niczym nowy odcinek ulubionego serialu
Cassiel jest dżinnem. Była dżinnem. Została wygnana. Sprzeciwiła się władcy. Trafiła na ziemię w ludzkim ciele. Musi w nim żyć, póki zmieni zdanie i wykona polecenia Ashana. Czy też raczej musi w nim umierać... Do przeżycia niezbędna jest jej moc czerpana od Strażników Pogody, dlatego zawiera z nimi układ...
Bardzo spodobała mi się sprzeczność związana z naturą dżinna, a naturą człowieka. Dżinn jest postacią bez serca, kipiącą wręcz wrednym usposobieniem. Człowiek natomiast jest istotą wrażliwą, pełną uczuć, która zrobi niemal wszystko by chronić swoich bliskich.
Cassie dopiero się w tym wszystkim odnajduje. Uczy się jak być człowiekiem. Stara się poznać ludzkie zachowania, zwyczaje, gesty itp. Z tego punktu widzenia książka jest nieco podobna do "Intruza" Stephenie Meyer.
Bardzo poruszyło mnie to jak Cassie dopiero oczami człowieka dostrzegła piękno świata. Oglądając zachód słońca cieszyła się, że mogła go przeżyć, zobaczyć na własne oczy i odkryć jaki jest piękny.
Do Albuquerque przyjeżdza brat Manny'ego, opiekuna Cassiel, Luis. Jego pojawienie się nie wróży nic dobrego. Po krótkim czasie na całą rodzinę spada grom nieszczęść...
A propos nieszczęść. Wizja autorki pokazująca dzieci jako marionetki porywaczy ani trochę mi się nie spodobała. Pięcioletnie dzieci z nożami tudzież maczugami w ręku atakujące główną bohaterkę to zdecydowanie przesada. Rachel Caine pod tym względem nie zachwyciła mnie ani trochę. Mogła się bardziej postarać.
Jednak mimo to uważam, że książka jest jak najbardziej godna polecenia i miło jest przy niej spędzić wolny czas !!
Więcej moich recenzji znajdziecie na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com